WOLIŃSKI PARK NARODOWY

Strome klify, morenowe wzgórza, gęste lasy oraz rozsiane w delcie rzeki Świny bagniste wysepki. Nie jest to wcale charakterystyka egzotycznego zakątka. To uproszczony i skrócony opis krajobrazów, jakie można podziwiać w Wolińskim Parku Narodowym. Położony nad brzegiem Morza Bałtyckiego park był w pierwszym w Polsce w typie morskim. Jego uroda zachwyca i zaskakuje swoją różnorodnością.

Klif wygrywa rywalizację

Długo się zastanawiałem, jak podejść do tego parku narodowego. Jest bardzo specyficzny, nie tylko ze względu na swoje położenie. Czy opisać piękne lasy na wzgórzu Gosań? Czy odciągnąć uwagę od plaży i zachęcić do spaceru nad jeziorem Czajcze? Byłem w tych dwóch miejscach, ale cały czas ciągnęło mnie nad wodę. Po tym doświadczeniu uznałem, że pisząc o Wolińskim Parku Narodowym, chcę skupić się na tym, co w nim najatrakcyjniejsze, po co tak naprawdę warto przyjechać w ten zakątek Polski.
Nie chcę umniejszyć waloru jezior, lasów czy wysp na terenie parku, który nomen omen sam położony jest na wyspie Wolin. Uważam jednak, że lasy czy jeziora można znaleźć w wielu miejscach kraju. Natomiast takiej plaży i klifu, jakie są w WPN-ie, nie znajdzie się nigdzie indziej. Przed napisaniem poprzedniego zdania zadrżała mi ręka, bo przecież w Jastrzębiej Górze czy na Przylądku Rozewie również jest piękny klif. Moim zdaniem jednak ten, który ma początek w Międzyzdrojach, jest ciekawszy ze względu na swoją długość i zmienność.

Stałość w niestałości

Ochrona przyrody w Wolińskim Parku Narodowym jest ciekawym zagadnieniem. Z jednej strony park dba i chroni niezmienność natury w dzikich ostępach lasu. Z drugiej strony morskie fale co rusz zmieniają jego pejzaż. To bardzo ciekawe zjawisko. Wystarczy jeden sztorm, żeby wykonane kilka dni wcześniej zdjęcia były już nie do powtórzenia. Ilekroć przyjeżdżam w ten zakątek wybrzeża, odkrywam coś zupełnie innego. Nie ma w tym krajobrazie stałości, co sprawia, że nie ma prawa się znudzić.

Brzegiem Bałtyku

Co zatem warto zobaczyć w Wolińskim Parku Narodowym? Nie ujmując Muzeum Przyrodniczemu WPN, Zagrodzie Pokazowej Żubrów czy Jezioru Turkusowemu, uważam, że na największą uwagę zasługuje szlak czerwony „Brzegiem Bałtyku”. Rozpoczyna się przy Muzeum WPN i kończy po ok. 13,5 km w Kołczewie. Wiedzie na wschód, prowadząc cały czas brzegiem morza. Szedłem nim kilka razy i z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że najciekawszym miejscem są położone mniej więcej w połowie trasy Głazy Piastowskie. To grupka potężnych kamieni rzuconych w morze w pobliżu cypla na klifie nazywanego Świętą Kępą. Oczywiście po drodze cały czas podziwia się wystające z wody głazy. Już od wysokości schodów prowadzących na Kawczą Górę fale rozbijają się o kamienie. Im dalej, tym będzie ich więcej.
Spacer brzegiem morza w Wolińskim Parku Narodowym to niezapomniane przeżycie. Im bardziej odchodzi się od cywilizacji, tym mocniej doświadcza się dzikości natury. Ciekawe, że spacerowicze z Międzyzdrojów zawracają po ok. 30 minutach. Gdyby dołożyli do spaceru kolejne pół godziny, zobaczyliby prawdziwe cuda natury. Na to decyduje się jednak niewiele osób. Wynika to pewnie z tego, że spacer po piasku jest bardzo męczący. Nie ma mowy o zachowaniu tempa jak na twardej ścieżce. Każdy, kto chodził po plaży, wie, że piasek skutecznie opóźnia marsz. Można iść tuż przy morzu, tam gdzie grunt nasiąknięty wodą jest twardszy. Ma to jednak sens tylko wtedy, kiedy możliwe jest przejście boso, bo inaczej będzie trzeba cały czas uciekać przed falami.

Kiedy do parku?

Woliński Park Narodowy odwiedziłem pod koniec maja. Był to dobry czas, bo pogoda sprzyjała, a turystów nie było jeszcze tak dużo. Nie polecam wybierać się w ten zakątek wybrzeża w okresie wakacyjnym. Lepszy jest czas przed sezonem lub po nim. Paradoksalnie jesień jest najlepszym wyborem, bo na zachód słońca i pokolorowane na pomarańczowo fale nie trzeba czekać aż do 21.00. Jesienią buczyna porastająca klif mieni się całą paletą czerwieni.
Szlak „Brzegiem Bałtyku” polecam tym, którzy wypoczynek nad morzem łączą z aktywnością. Spacer plażą w akompaniamencie fal odbijanych o ściany klifu to prawdziwa gratka dla tych, którzy szukają nad morzem miejsc z dala od cywilizacji. Wystarczy godzina drogi, żeby z gwarnej codzienności przenieść się do świata, gdzie każdego dnia natura, uderzając falami o brzeg, rzeźbi pejzaż na nowo.