BYSTRZYCA KŁODZKA
Kiedy dojeżdżałem do tego miasta i pierwszy raz zobaczyłem jego panoramę, to ściszyłem radio w samochodzie i zatrzymałem się na poboczu. Wysiadłem z auta i długo patrzyłem w osłupieniu. Tak właśnie rozpocząłem moją przygodę w Bystrzycy Kłodzkiej, niezwykle malowniczym miasteczku nad Bystrzycą i Nysą Kłodzką.
Wygląd bystrzyckiego starego miasta ukształtował się przed wiekami i do dziś pozostał niezmieniony. Rzeźba terenu wyznaczyła tu granice, a zbocza opadające do rzeki i przylegające do nich domy do złudzenia przypominają małe włoskie miasteczka. Nie ukrywam, że już samo wejście do starego miasta wymaga sporego dystansu i dobrego nastawienia. Mimo genialnego wyglądu zewnętrznego wnętrze trochę rozczarowuje – a może zależy, jak by na to spojrzeć? Po panoramie miasta można spodziewać się co najmniej estetyki krakowskiego rynku. Zaskakuje tu jednak widok parkingu w środku rynku, sklepów z odzieżą używaną i popularnego chińskiego badziewia za grosze.
Kiedy jednak spaceruje się dłużej, obserwuje i zwraca uwagę na codzienność tego miasteczka, to nagle wszystko zaczyna do siebie pasować. Mnie wręcz rozbroił klimat Małego Rynku! Zapuściłem się tam głębiej, w pobliskie bramy i podwórka – grające na cały regulator disco polo czy tłuczenie garnków, jakieś urywane kłótnie i uciekające, śmiejące się na mój widok dzieci. W pewnym momencie dołączył do mnie miejscowy „przewodnik”:
– Panie Kierowniku, złotóweczkę i ja Pana Kierownika oprowadzę.
– A co mi Pan tu pokaże, czego sam nie zobaczę? – zapytałem z uśmiechem.
– Pewnie nic, ale ze mną w ryj Pan z tym aparatem nie zarobisz…
Dałem mu trochę pieniędzy na dobre piwo, bo rozbawił mnie do łez. Do końca spaceru „w ryj nie zarobiłem” i długo siedziałem na rynku zapatrzony w bystrzycką codzienność.
Po Bystrzycy Kłodzkiej wystarczy najzwyczajniej w świecie pochodzić. Ciekawe są podziemia, które można zobaczyć bezpłatnie w budynku biblioteki miejskiej. Jeśli trafiają tu turyści, to obowiązkowo zwiedzają trzy wieże – Bramę Wodną, Basztę Rycerską i Basztę Kłodzką. Są to atrakcje na trasie miejskiej, która liczy około 2 km i jest oznakowana strzałkami. Przy ważnych punktach znajdują się tabliczki z opisami w czterech językach. Do końca jednak będę zwolennikiem tego, aby iść przed siebie, i „bystrzyckiego błądzenia” po przepięknych zakamarkach, których nigdy nie zaznacza się na kolorowych planach miasta.