5 MIEJSC W BIESZCZADACH, GDZIE ODPOCZNIESZ OD INTERNETU

Jak wyglądał świat, w którym chcąc porozmawiać przez telefon, trzeba było siedzieć w domu, skorzystać z uprzejmości sąsiada lub znaleźć budkę telefoniczną? Choć brzmi to niczym odległe średniowiecze, to taka rzeczywistość była jeszcze 30, a nawet 20 lat temu na porządku dziennym. Dzisiaj sięgamy po telefon i mamy nie tylko możliwość skomunikowania się z ludźmi z całego świata (na dodatek z funkcją wideo), ale nosimy w kieszeni dostęp do skarbnicy wiedzy niemal na każdy temat. Co się dzieje, kiedy znika zasięg? Gdy nie można nigdzie zadzwonić? Jeśli nie da rady sprawdzić, co nowego opublikowali znajomi? W przestrzeni z brakiem zasięgu można znaleźć się przypadkiem albo wybrać się w takie miejsce z premedytacją.

W Bieszczadach liczba takich punktów z roku na rok się kurczy. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie to, że Muczne – osada składająca się z kilku gospodarstw – znajduje się w zasięgu sieci 5G. To pewnie Centrum Promocji Leśnictwa zadbało o swoich pracowników, a przy okazji korzystają też turyści.
Podróżując po Bieszczadach, wybrałem takie miejsca, w których człowiek jest odcięty od zasięgu i może się skupić na tym, co ma przed oczami. Dobrze zostawić na chwilę pędzący świat, żeby popatrzeć na naturę. Kiedy znajduję się w takich miejscach, cieszę się chwilą spokoju, a im częściej się to zdarza, tym bardziej uświadamiam sobie taką potrzebę. Zapraszam do odwiedzenia 5 miejsc w Bieszczadach, gdzie można odpocząć od internetu.

Jeszcze tylko mała, ale istotna uwaga. W Bieszczadach trzeba koniecznie wyłączyć obsługę roamingu danych. Ten prosty ruch może uchronić przed późniejszym zapłaceniem bajońskiej sumy za korzystanie z internetu w sieci ukraińskiej. Telefon w tym zakątku Polski bardzo często wyłapuje sieć wschodnich sąsiadów, którzy nie są w UE, więc ich ceny za korzystanie zarówno z internetu, jak i rozmów telefonicznych czy SMS-ów są bardzo wysokie.

Koliba Studencka Politechniki Warszawskiej

Miejsce dla koneserów. Mimo że Koliba stoi w tym miejscu od lat 70. XX w., to o jej istnieniu nie wspomina się w głównym nurcie bieszczadzkich atrakcji. W 2010 r. zakończył się remont, który otworzył nowy rozdział w jej historii. Do celu można się dostać pieszo, schodząc z Połoniny Caryńskiej lub szlakiem od parkingu w Bereżkach. Inna opcja to dojazd samochodem od strony wsi Nasiczne. Stan tej drogi (październik 2023 r.) oceniam na dostateczny. Idealnie sprawdza się na niej SUV. Jadąc Mazdą CX-30, w stu procentach wykorzystałem szersze opony, a dwóch miejscach również napęd 4×4. Nie polecam jednak wybierać się tam autem z niskim zawieszeniem, a także zimą i po większych opadach, bo droga jest wąska, dziurawa i z pewnością nie jest odśnieżana.
Koliba sama w sobie jest bardzo klimatyczna. Wygląda jakby była wyjęta z alpejskich obrazków. Drewniany budynek idealnie wkomponował się w otoczenie. Dookoła nie ma nic poza lasami. Cisza w tym miejscu potrafi wywołać dreszcz na plecach. Jedyny widok roztacza się na południe w kierunku Bukowego Berda i Szerokiego Wierchu. W Kolibie można również nocować i jest to z pewnością niezapomniane przeżycie!

Torfowisko Tarnawa

Największa i najłatwiej dostępna atrakcja tzw. worka tarnawskiego. Dla wielu turystów jest to ostatni punkt, do którego mają odwagę dojechać. Kawałek za torfowiskiem kończy się asfalt i dalej droga do Bukowca biegnie już tylko szutrem. Dojeżdżając do tego parkingu ze Stuposian, poznaje się dzikie oblicze Bieszczadów. Na moment zabudowania w Tarnawie Niżnej burzą harmonię natury, ale i tak te pozostałości po dawnych zakładach Iglopolu sprawiają wrażenie wkomponowanych w pejzaż.
Na torfowisku wytyczono dwie trasy – krótką, której przejście zajmuje ok. 10 min, oraz długą, po której spaceruje się ok. 40 min. Spacer wśród tych cudów natury z połoninami w tle to prawdziwa uczta dla oczu i duszy. Obie trasy prowadzą po drewnianych kładkach, z których można podziwiać niedostępne mokradła.

Sokoliki

Jedna z najpiękniej położonych wsi nad Sanem. Oczywiście dawnych wsi, bo po polskiej stronie nie zostało z niej praktycznie nic. W latach 20. XX w. mieszkało tam ponad 1400 osób. Po wysiedleniach natura bardzo szybko zagarnęła z powrotem miejsca, w których od XV w. żyli ludzie. Nad brzeg Sanu prowadzi szlak turystyczny. Nie sposób się na nim zgubić, bo prawie całą trasę pokonuje się betonową drogą wśród pustkowia. Dopiero na samym końcu schodzi się w lewo, w kierunku tablic informacyjnych. Z ostatniego punktu doskonale widać wyremontowaną w ostatnich latach cerkiew. Między drzewami przebijają się pojedyncze domostwa. To jednak ukraińska strona, więc pozostaje tylko obserwacja z daleka.
Ścieżka w obie strony ma ok. 6 km. Przejście spokojnym tempem zajmuje ok. 1 godz. i 30 min. Samochód można zostawić na początku szlaku, ale niestety miejsca tam wystarczy maksymalnie dla dwóch samochodów. Jeśli nie będzie się gdzie zatrzymać, to trzeba zawrócić na parking przy torfowiskach, bo jadąc dalej w stronę Bukowca, przez kilka kilometrów nie znajdzie się bezpiecznego miejsca do zaparkowania.

Jeziorka Duszatyńskie

Dojazd z Komańczy do Duszatyna jasno daje do zrozumienia, że zbliżamy się do końca świata. Zabudowań po drodze jest niewiele. Kilka domostw, a gdy ruszy się z parkingu w kierunku jeziorek, to z jednej doliny wchodzi się w kolejną. Spacerując przez 1 godz. i 30 min do celu, z każdym krokiem jest się bliżej natury i dalej od cywilizacji. To przyjemne wędrowanie do jeziorek, które powstały w miejscu ogromnego osuwiska ziemi, warto wydłużyć o ok. 40 min i zdobyć Chryszczatą. To, co prawda, zalesiony szczyt, z którego nie ma widoków, ale tak pięknego i dzikiego lasu ze świecą szukać w Bieszczadach.

Łopienka

Jadąc do Łopienki od strony Jeziora Solińskiego, zasięg znika tuż za Terką. Następnie przy parkingach, z których można się wybrać do Sinych Wirów, należy skręcić w szutrową drogę, którą po ok. 2,5 km dociera się na skraj rozległej polany w samym sercu gór. Wśród starych drzew stoi tam cerkiew św. Męczennicy Paraskewii. We wnętrzu znajduje się kopia obrazu Matki Bożej Łopieńskiej, który przez wieki przyciągał w to miejsce rzesze pielgrzymów. Można tam również zobaczyć rzeźbę Chrystusa Bieszczadzkiego. Przez wiele lat było to ważne miejsce kultu maryjnego w regionie. Dzisiaj wokoło panuje błogi spokój. Można wybrać się stąd na wędrówkę na Korbanię albo posiedzieć na łące i delektować się ciszą, bo to miejsce oddalone jest wiele kilometrów od jakiejkolwiek cywilizacji.