DROGA NA ZACHÓD
14 sierpnia 2009 roku kierowcy jadący w kierunku granicy polsko-niemieckiej w Zgorzelcu mogli odetchnąć z ulgą. Po wielu latach oczekiwań oddano do użytku fragment autostrady A4 z Krzywej do granicy z Niemcami. Z ulgą odetchnęły również ulice Bolesławca i Zgorzelca. Na przydrożnych parkingach, gdzie kiedyś roiło się od tirów, zaczął hulać wiatr. Zniknął nieustanny i jednostajny szum kawalkady samochodów. Droga na Zachód stała się prostsza, szybsza i, co najważniejsze, bezpieczniejsza. Po 16 latach od otwarcia tego odcinka autostrady A4 postanowiłem sprawdzić, jak dzisiaj wygląda stara droga nr 4 (obecnie nr 94) i pojechałem na nią Mazdą CX-60.

Historie własne i ogólne
W czasach przedautostradowych drogą nr 4 z Krzywej do Zgorzelca jechałem raz, w 2008 roku. Był to mój pierwszy wyjazd w Alpy Bawarskie i jak przez mgłę pamiętam, że przejazd z Wrocławia do granicy z Niemcami był istną gehenną. Kiedy dwa lata później wracałem z Niemiec przez Zgorzelec, zastałem już szeroką autostradę i… brak stacji benzynowych. W 2010 roku wjeżdżających do Polski witała tablica informująca, że najbliższa stacja przy autostradzie znajduje się jakieś 150 km dalej. Chcąc zatankować, trzeba było zjeżdżać do okolicznych miejscowości.
Spójrzmy jeszcze dalej w przeszłość. Na samochodowych mapach Polski z lat 80. XX wieku na próżno szukać dróg ekspresowych czy autostrad. W momencie powołania do życia w 2002 roku Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad mieliśmy już około 410 km autostrad i 110 km dróg ekspresowych, co łącznie dawało około 520 km. Po dwóch dekadach było to 1753 km autostrad i 2869 km dróg ekspresowych, razem 4623 km! Według danych z końca 2023 roku w Polsce jest 5115,6 km dróg szybkiego ruchu, w tym 1849,2 km autostrad i 3266,4 km dróg ekspresowych.
Historia autostrady A4 sięga czasów przed II wojną światową. Jednym z pomysłów nazistów, którzy chcieli podźwignąć kraj z kryzysu gospodarczego, była zakrojona na szeroką skalę budowa dróg. Choć dzisiaj Niemcy wydają się autostradową potęgą Europy, to w latach 30. XX wieku pozostawali daleko w tyle za Włochami. Plany Adolfa Hitlera były ogromne, a budowa dróg miała znaczenie nie tylko ekonomiczne, ale także propagandowe (zmniejszenie bezrobocia). Dziś wiadomo, że z tych górnolotnych planów niewiele wyszło, ponieważ zamiast zapewnić pracę ponad 600 tysiącom robotników, zatrudniono tylko około 150 tysięcy. Prace nie szły zgodnie z zamierzeniami, a opóźnienia były znaczne. Z planowanych 6900 km autostrad do września 1939 roku udało się wybudować około 3300 km.
27 września 1936 roku w Bielanach Wrocławskich hucznie świętowano ukończenie tysięcznego kilometra niemieckich autostrad. Do ruchu oddano odcinek z Krzywej do Wrocławia stanowiący część drogi, która miała połączyć Berlin z Wrocławiem, a następnie z Bytomiem. Na uroczystości przybył Führer, który przeciął białą wstęgę dokładnie w miejscu dzisiejszego skrzyżowania drogi nr 35/5 z A4. Następnie delegacja udała się na inauguracyjny przejazd do Krzywej. W pobliżu miejsca, gdzie świętowano ukończenie budowy tego odcinka, w 1937 roku wybudowane zostały dwie stacje benzynowe, które niemal w niezmienionym kształcie przetrwały do dzisiaj. Są to unikatowe przykłady architektury modernistycznej typu streamline. Bliźniacze stacje mają kształt litery V i są wkomponowane w węzeł autostradowy.
Po II wojnie światowej odcinek autostrady z Bielan Wrocławskich do Krzywej nazywano najdłuższymi schodami w Europie. Droga zbudowana była z betonowych płyt o grubości 20 cm. Ich długość wahała się od 7,5 do 25 m, więc z biegiem czasu zaczęły powstawać między nimi szczeliny. Wszystko wzięło się z oszczędności, bo gdyby drogę budowano z krótszych płyt, to koszt byłyby dużo większy, a później do utrzymania byłoby więcej szczelin, które wypełniano smołą.
W 1973 roku na odcinku autostrady liczącym 65 km stworzono specjalny tor z nawrotami, na którym polska ekipa kierowców rajdowych podjęła próbę pobicia rekordu świata w prędkości na dystansie 25 000 km. W 1952 roku ustanowił go Simki Arnode, który osiągnął wynik 117,609 km/h. Polacy jadący Fiatem 125p (ośmiu kierujących na zmianę) przez 181 godzin 3 minuty i 3 sekundy ustanowili nowy rekord wynoszący 138,08 km/h.
Autostrada A4 na odcinku z Wrocławia do węzła Krzyżowa ma obecnie bardzo złą sławę. W porównaniu z nowoczesnymi autostradami A1 czy A2 jej wąskie jezdnie, w dużej mierze bez pasów awaryjnych, są miejscem częstych korków i wypadków drogowych. Od lat dyskutowane są opcje przebudowy czy wytyczenia nowego przebiegu trasy, ale póki co większość pomysłów nie wychodzi poza sferę planów. Na początku 2025 roku ogłoszono, że ruszają prace nad koncepcją budowy nowej, alternatywnej autostrady, która miałby przebiegać na południe od istniejącej. Po jej ukończeniu stara A4 miałaby stać się drogą o znaczeniu lokalnym.
Stara czwórka
Początek marca. Słońce tyle co zdążyło się podnieść nad horyzontem. Stoję oparty o maskę Mazdy CX-60 na parkingu w Okmianach. Tuż obok znajduje się węzeł Krzywa, na którym dzisiaj przecinają się drogi nr 94 i A4. Dawniej w tym miejscu z A4 zjeżdżało się na drogę nr 4 w kierunku Zgorzelca. Jestem blisko autostrady, więc na parkingu panuje spory ruch. Szum przejeżdżających samochodów po chwili staje się naturalnym tłem. Obok węzła wybudowany został magazyn firmy Amazon, więc ruch tirów w tym miejscu jest ogromny. Z kawą w dłoni, oparty o samochód, obserwuję okolicę. Stacja BP ma kilkanaście stanowisk do tankowania. Parkingi ciągną się po horyzont. Na niektórych płotach czy ścianach budynków widać jeszcze napisy po niemiecku, które zachęcają do kupna papierosów, gipsowych krasnali, wymiany waluty czy wynajęcia „privat Zimmer”.
Ruszam w stronę Bolesławca. Jeszcze w Okmianach rzucają mi się w oczy opuszczone budynki po dawnych zajazdach. Łatwo je poznać, bo zazwyczaj mają ogromne place parkingowe dookoła. Dzisiaj opatrzone są wypłowiałymi tablicami z informacją „Na sprzedaż” i popadają w ruinę. Takich miejsc spotkałem kilka. Ewidentnie widać, że te 16 lat zrobiło swoje. To pozostałości dawnego świata, kiedy przydrożny biznes kwitł w najlepsze. Przez cały rok i przez całą dobę na drodze nr 4 pojawiali się potencjalni klienci, którzy musieli zjeść, zatankować, zrobić zakupy, naprawić samochód, skorzystać z usług wulkanizacyjnych czy znaleźć nocleg. Kto miał biznes przy drodze, mógł każdego dnia liczyć na klientów. Dzisiaj między Bolesławcem a Zgorzelcem ruch jest niewielki. Miejsca po dawnych zajazdach zaczęły zajmować firmy z przeróżnych branż. Czasem tylko przerośnięte ponad miarę stacje benzynowe zdradzają, że kiedyś musiał tu być spory ruch.
Gdy nie zna się kontekstu historycznego, trudno dziś dostrzec na starej czwórce jakieś znaki świadczące o tym, że kiedyś była to główna droga na Zachód w tej części Polski. Koleiny zniknęły, asfalt jest gładki niczym stół. Mijane po drodze wsie sprawiają wrażenie zastygłych w letargu. Mijane samochody mają w większości miejscowe tablice rejestracyjne.
Tylko w jedynym miejscu udało mi się znaleźć porzucony fragment starej drogi. To ślepy odcinek, który przebiega obok domów w Wykrotach i kończy się przy płocie odgradzającym go od A4. Z drugiej strony droga kończy się rowem. Są na niej widoczne białe linie i koleiny. Obok styku z A4 wybudowano wiadukt. Kiedy spojrzałem na okolicę z lotu ptaka, bez problemu zobaczyłem przebieg starej drogi. Kolor asfaltu zdradza, którędy ona dawniej biegła.
Myślę, że się spóźniłem. Gdybym jechał tą drogą 14 lat temu, pewnie zobaczyłbym dużo więcej pozostałości z minionej epoki. Czas zaciera ślady, a w pamięci ludzi znikają pewne fakty. Tylko ci, którzy naprawdę często jeździli tą drogą, mają z niej ciągle żywe wspomnienia.

Ceramika i granica
Jadąc starą czwórką, czyli obecną drogą nr 94, warto z pewnością odwiedzić dwa miasta. Od strony węzła Krzywa pierwszym z nich jest Bolesławiec. To dość spore miasto o bardzo ciekawej architekturze. Szczególnie w okolicach rynku występuje duże skupisko zabytkowych kamieniczek. Ich kolorowe fasady i liczne zdobienia sprawiają, że jest co podziwiać. W centralnej części rynku stoi zabytkowy ratusz. Tuż obok niego znajdują się dwa oddziały muzeum. Pierwszy skupiony jest na historii miasta i regionu. Drugi w całości poświęcony jest ceramice, która rozsławiła Bolesławiec na całym świecie. W trakcie sierpniowego Święta Ceramiki do miasta ściągają turyści z całej Europy. Dość często na ulicach Bolesławca można spotkać zagranicznych gości, którzy przyjechali w to miejsce głównie ze względu na charakterystyczną ceramikę. Chcąc realnie dotknąć tego tematu, najlepiej udać się do Żywego Muzeum Ceramiki, które działa przy Manufakturze w Bolesławcu. Można tam nie tylko zobaczyć cały proces powstawania czy zdobienia przedmiotów, ale także podczas warsztatów spróbować własnych sił w ich tworzeniu.
Atrakcją, po którą przebiega dzisiaj droga nr 94, jest także wiadukt kolejowy. Wykonany w 1846 roku z piaskowca kredowego ma 490 m długości. Posiada 35 przęseł i mieszczą się na nim dwa torowiska. Dzięki niemu pociągi pokonują rzekę Bóbr. Jest to jeden z najdłuższych wiaduktów tego typu w Europie. W pobliżu mostu utworzono ścieżki spacerowe, a jego rozległe przęsła służą mieszkańcom za miejsca spotkań w czasie dobrej pogody. Wiadukt najlepiej prezentuje się z zachodniego brzegu rzeki (dojście od ul. Ceramicznej).
Drugie miasto to Zgorzelec. Sytuacja wygląda w tak, że to, co najciekawsze – ratusz, rynek, staromiejska zabudowa – znajduje się po niemieckiej stronie granicy, czyli w Görlitz. Planując przejście czy przejazd samochodem przez granicę, trzeba pamiętać o zabraniu odpowiednio: dowodu osobistego oraz prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia ubezpieczenia auta. Moim zdaniem na niemiecką stronę najlepiej przejść pieszo Mostem Staromiejskim, bo w obrębie Starego Miasta i tak jest sporo ulic wyłączonych z ruchu.
Najbardziej urokliwą częścią Zgorzelca po polskiej stronie jest Przedmieście Nyskie. Ciągnie się ono wzdłuż Nysy Łużyckiej, dzięki czemu można jednocześnie podziwiać obie części miasta, a także przejść na niemiecką stronę Mostem Staromiejskim czy Mostem Jana Pawła II.
Ciekawym miejscem jest też Górnołużycka Hala Chwały. Znajduje się w północnej części parku im. Andrzeja Błachańca. Budowie przyświecała idea stworzenia pomnika i oddania hołdu dwóm cesarzom – Wilhelmowi I i Fryderykowi III. Budowla w pełnej krasie ukazała się oczom mieszkańców pod koniec 1902 roku. Z czasem w jej murach urządzono muzeum. Po II wojnie światowej Hala Chwały znalazła się po polskiej stronie Zgorzelca i w latach 70. XX wieku zaczął w niej funkcjonować Miejski Dom Kultury. Obecnie odbywają się w nim przedstawienia teatralne, koncerty oraz organizowane są wystawy z wielu dziedzin sztuki. W bryle budynku największą uwagę przykuwa kopuła, którą wieńczy korona cesarska. Budowla łączy w sobie elementy stylu neobarokowego i neoklasycystycznego.
16 lat zmian
Patrząc na starą czwórkę powierzchownie, można nie zauważyć detali i subtelności, które zdradzają jej przeszłość. Choć po opustoszałej drodze nie jadą już kawalkady tirów, ma w sobie pierwiastek życia. Porównałbym to do żaru po ogromnym ognisku, które płonęło latami, a potem nagle zalano je wodą. W starej czwórce tli się jeszcze życie, ale zdaje się powoli dogasać. Pewnie kolejna dekada jeszcze mocniej pozaciera ślady i tylko stare zdjęcia czy filmy będą przywoływać obrazy z dawnej drogi na Zachód.
Kiedy zatrzymałem się w kilku losowych miejscach na starej czwórce, gdzieś podskórnie poczułem ten tlący się żar i choć dookoła panowała cisza i nikt nie nadjeżdżał, to unosiła się nad tym miejscem jakaś trudna do opisania aura. Polecam przejazd tym odcinkiem, bo ma on w sobie coś niezwykłego.