PODRÓŻOWANIE ZIMĄ
Podróżowanie zimą nie jest łatwym przedsięwzięciem. O tej porze roku wiele osób całkowicie porzuca myśl o pokonywaniu długich tras czy odkrywaniu nowych miejsc. Do popularnych ośrodków narciarskich suną sznury samochodów. Tam, gdzie nie ma wyciągów i narciarzy, robi się pusto. Zimowe wojaże wcale nie muszą być straszne – wystarczy dobrze się do nich przygotować. Trzeba się także liczyć z pewnymi ograniczeniami wynikającymi z aury. Jeśli dokona się rozsądnych i świadomych wyborów, można przeżyć niezwykłą przygodę. Najwięcej spokoju na Podlasiu, nad morzem czy na ziemi lubuskiej można zaznać właśnie zimą. Poniżej zebrałem kilka zasad, którymi kieruję się podczas przygotowań do takich wyjazdów.
Patrz w niebo
Dokładniej w prognozę pogody. Wiele razy przesuwałem wyjazd w długą trasę, widząc, że po drodze natrafiłbym na śnieżycę. Bardzo ważne jest, żeby prognozę sprawdzić w kilku miejscach. Jeśli jadę z Gdyni do Krakowa, to patrzę na przewidywania synoptyków w Toruniu, Łodzi i Katowicach. Często zdarza się, że na południu trzyma mróz, a na północy Polski panują dodatnie temperatury. Jeśli wyjazdu nie da się przełożyć, to żeby się nie stresować, wyjeżdżam dużo wcześniej, zakładając, że na śliskiej nawierzchni tempo jazdy spadnie. Zimą unikam też podróżowania po zmierzchu, jeśli prognozy są niesprzyjające. W nocy dużo mniej widać, jest dużo mniejszy ruch, a na oblodzonej czy zaśnieżonej drodze bardzo łatwo popełnić błąd.
Kurtka, czapka, rękawiczki
Zimą nie można zapominać o podstawach. Dokładne sprawdzanie pogody przed wyjazdem ma też tę zaletę, że mogę zdecydować, jaką odzież zabiorę, nie ryzykując przy tym przykrych niespodzianek. O tej porze roku dobrze jest być przygotowanym na różne ewentualności, dlatego zawsze podczas podróży mam w samochodzie ciepłą kurtkę, czapkę i rękawiczki. Nauczyło mnie tego doświadczenie sprzed lat, kiedy w samym środku lasu samochód odmówił mi posłuszeństwa. Wyjechałem na chwilę z pensjonatu, żeby zobaczyć niebo pełne gwiazd nad jeziorem. W drodze powrotnej auto po prostu zatrzymało się w miejscu i nie chciało odpalić. Było ciemno, a na dworze temperatura spadła do −15°C. Wszystkie ciepłe rzeczy zostawiłem w pokoju. Zanim przyjechała do mnie pomoc drogowa, byłem już całkowicie przemarznięty. Niestety zimą na drodze może zdarzyć się wszystko i trzeba być na to przygotowanym. W długą trasę warto też zabrać termos z ciepłym napojem i coś do zjedzenia.
Strzeżonego Pan Bóg…
Podróżowanie zimą bywa bardzo wymagające dla naszego samochodu. Planując długą podróż, zawsze dokonuję miniprzeglądu wszystkich płynów, ciśnienia w oponach i stanu wycieraczek. Jeśli coś budzi mój niepokój, to z wyprzedzeniem zgłaszam się do serwisu. Przed taką podróżą koniecznie trzeba sprawdzić akumulator, stan opon i oświetlenie. Można założyć, że „jakoś” to będzie, jest to jednak bardzo ryzykowne. O ile czekanie na pomoc drogową latem nie jest większym problemem, to zimą może być bardzo niebezpieczne. Znając wszelkie prawidła tego świata, jeśli coś ma się zepsuć, to stanie się to w najmniej odpowiednim momencie. Jeśli w aucie coś „stuka” lub budzi moje obawy, zawsze sprawdzam te rzeczy przed wyjazdem. Wybrałem się pewnego razu na Suwalszczyznę w lutym. Prognozy pogody przewidywały −25°C w nocy. Okazało się, że nad ranem temperatura spadła do −34°C. To naprawdę ekstremalne obciążenie dla samochodu. Przypadkowo tuż przed wyjazdem wymieniłem akumulator na nowy – miałem naprawdę dużo szczęścia.
Dobry plan
Planując zimową podróż, niemal zawsze dzielę trasę na dużo krótsze odcinki niż w innych porach roku. Staram się, o ile to możliwe, unikać podróżowania gruntowymi drogami po zmroku. Zimą za kierownicą trzeba mieć dużo pokory. Jeśli przed maską samochodu szaleje zamieć śnieżna, to po prostu staram się ją przeczekać. Nawet najlepszy kierowca nie jest w stanie zapanować nad wszystkim, a nie mamy żadnego wpływu na zachowanie i reakcje innych uczestników ruchu. Wiele razy śnieżyca czy zamieć śnieżna zmuszały mnie do czekania lub zmiany planów. Kilka razy poszedłem na żywioł i skończyło się to wyciąganiem z rowu albo odwrotem, na który traciłem sporo czasu – dużo więcej, niż gdybym zdecydował się poczekać, aż na drogach pojawią się pługi czy piaskarki. Nie wybieram również zbyt wielu dróg lokalnych, a tych nienumerowanych staram się całkowicie unikać. W górach, jeśli to możliwe, omijam kręte i strome drogi. W nieznanym terenie łatwo jest zboczyć z głównej szosy i można mieć poważne problemy z przejazdem.
Czy warto podróżować zimą?
Przed zaplanowaniem podróży trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co właściwie skłania nas do podróżowania zimą. To idealny czas dla tych, którzy szukają równowagi pomiędzy poznawaniem świata a znalezieniem chwili dla siebie. To pora roku dla świadomych turystów. Z zimą automatycznie kojarzymy góry, bywa tam jednak niebezpiecznie. Szlaki bywają nieprzygotowane, dni są krótkie i nawet niedługie przejścia wymagają dobrej kondycji. Trudno zrozumieć, dlaczego inne regiony – równie piękne – o tej porze roku są pomijane. W zimowych wyprawach urzeka mnie przede wszystkim cisza i spokój. Wiele razy podróżowałem po wschodniej Polsce zimą. Brak liści i białe pola sprawiają, że świat odbiera się zupełnie inaczej. Moim zdaniem warto spróbować choć raz, żeby przekonać się na własnej skórze, czy warto. Ja jeszcze nigdy się nie zawiodłem.