BIEBRZAŃSKI PARK NARODOWY - CARSKA DROGA

O zbudowanej na przełomie XIX i XX w. Carskiej Drodze napisano już kilka książek, nakręcono wiele filmów dokumentalnych i poświęcono jej liczne artykuły w prasie. Fenomen tej drogi nie blednie, a wręcz z każdym rokiem jest coraz większy. Droga zaczyna się w Mężeninie, a kończy w białoruskim Grodnie. Pierwotnie miała połączyć ze sobą carskie twierdze w Łomży, Osowcu i Grodnie. Obecnie mianem Carskiej Drogi określa się jej odcinek liczący ok. 30 km między wsiami Strękowa Góra i Osowiec-Twierdza. Na pozostałych obszarze utraciła swój wyjątkowy charakter i wygląda niczym tysiące innych dróg w regionie.
Co zatem wyróżnia wspomniany fragment „carskiej”? Z pewnością sławę zawdzięcza Biebrzańskiemu Parkowi Narodowemu, przez którego teren przebiega. Jadąc nią wczesnym rankiem, przy odrobinie szczęścia można zobaczyć przechadzające się po lesie łosie. Na długich odcinkach droga sąsiaduje z malowniczymi olsami. Dookoła nic tylko natura i pojedyncze ślady cywilizacji. Utarło się, że każdy turysta odwiedzający Biebrzański Park Narodowy musi choć raz przejechać „carską”. Czy zobaczy łosia? Być może.
Szukając jednak bardziej stałych i pewnych atrakcji, lepiej potraktować tę drogę jako główny trakt, od którego odchodzą bardzo ciekawe szlaki. Prześledziłem je wszystkie (na ile pozwoliła mi natura, ale o tym później) i wybrałem kilka miejsc, które sprawią, że Carska Droga przestanie być jedynie trasą przejazdu. Można z powodzeniem spędzić na niej cały dzień i przeżyć niezwykłe spotkania z dziką przyrodą.

Trasa

Opis, który przygotowałem, dotyczy odcinka od mostu na Narwi w Strękowej Górze do skrzyżowania z drogą nr 65 w Osowcu-Twierdzy. Planując wizytę w Biebrzańskim Parku Narodowym, trzeba pamiętać o zakupie biletu wstępu. Można to zrobić w bardzo prosty sposób, skanując kod QR, który umieszczono na wszystkich tablicach informacyjnych po drodze.
Kiedy wybrać się na przygodę na Carskiej Drodze? Uważam, że najlepszym czasem jest marzec. Po pierwsze, nie ma jeszcze liści, więc widać dużo więcej niż latem. Po drugie, w olsach stoi dużo wody, co dodaje pejzażom niezwykłego uroku. Po trzecie (i chyba najważniejsze), o tej porze roku nie ma komarów, gzów i innych latających stworzeń, które w środku lata potrafią skutecznie odebrać przyjemność z wędrówki.

Most w Strękowej Górze

Kiedy przejedzie się nim bez zatrzymywania, można go prawie nie zauważyć. Gdy przystanie się na poboczu we wsi i podejdzie do metalowych barierek, sytuacja wygląda zgoła inaczej. Z mostu roztacza się piękny widok na dolinę Narwi. Patrząc na wschód, widać dziką rzekę wijącą się wśród pól. W kierunku zachodnim pejzaż jest nieco inny – rzeka sąsiaduje z zabudowaniami. W marcu w tym miejscu bardzo często występują rozlewiska, a woda, wylewając się z koryta, tworzy ogromne tymczasowe jezioro.

Skręt na Zajki

Pierwsze skrzyżowanie za mostem to wąska droga biegnąca w prawo. Można dojechać nią do Zajek i polecam zrobić ten mały skok w bok. Szczególnie po lewej stronie drogi rozciągają się rozlewiska, na których przesiadują liczne ptaki – gęsi i żurawie. Jadąc powoli, można je podziwiać niczym na safari, bo dopóki nie zatrzyma się samochodu i nie zacznie wysiadać, ptaki niemal nic nie robią sobie z obecności pojazdu.

Długa Luka

Wracając na „carską”, po skręcie do Zajek droga przez ok. 8 km biegnie wśród olsów. Stojące w wodzie drzewa tworzą niezwykły klimat. Na początku mija się zabudowania Laskowca, a dalej przy drodze na tym odcinku stoi tylko jeden dom. Dookoła nic tylko natura. Po 8 km pojawiają się tablice oraz kładka prowadząca w bagno. To miejsce to Długa Luka. Kładka po remoncie nie została jeszcze oddana do użytku, ale z pewnością wiosną 2024 r. będzie ponownie dostępna. Poszerzono ją i wzbogacono o mijanki, które stanowią również punkty obserwacyjne. A co można zobaczyć na Długiej Luce? Łosie i ptaki. Wokół ciągną się bezkresne mokradła, na które wstęp mają wyłącznie dzikie zwierzęta. Natura skutecznie chroni ten fragment parku narodowego.

Wieża nad Bagnem Ławki

Jadąc kilometr dalej, po lewej stronie mija się wieżę widokową. Warto zrobić w tym miejscu krótki przystanek, żeby rzucić okiem na rozległe Bagno Ławki. Po horyzont nie ma nic, tylko ciągną się porośnięte trzcinami bagna.

Grobla Honczarowska

Dwa kilometry od wieży znajduje się niewielki parking przy drodze, gdzie zlokalizowany jest początek ścieżki prowadzącej po grobli Honczarowskiej. Prowadzi ona przez Bagno Ławki aż do Batalionowej Łąki. W jedną stronę trzeba pokonać ok. 3,6 km. Po ok. 3 km marszu wychodzi się na otwartą przestrzeń. Już jakiś kilometr od „carskiej” nie przedostają się żadne odgłosy cywilizacji. Słychać tylko naturę. Wędrówka nie jest trudna. Ścieżka biegnie szeroką drogą po grobli. Obecnie (marzec 2024 r.) po wycince drzew na brzegu drogi obraz nie jest zbyt zachęcający, ale natura z pewnością szybko sobie z tym poradzi i pozaciera ślady ludzkiej działalności.

Przy końcu ścieżki stoi nieczynna wieża widokowa. Można od niej podejść jeszcze kawałek na otwartą przestrzeń i choć droga biegnie dalej, to jest ona niedostępna dla turystów. Pozostaje powrót tym samym szlakiem. Całe przejście spokojnym tempem zajmuje ok. 3 godz.

Gugny

Kolejnym miejscem, w którym warto skręcić z szosy, są Gugny. Po ok. 4 km od parkingu przy Grobli Honczarowskiej stoi drogowskaz do niewielkiej osady. Dojeżdża się do niej leśną drogą i nie ma oznakowanego parkingu. Dotarłem samochodem na skraj zabudowań i dalej czerwonym szlakiem poszedłem pieszo. Na skraju lasu wisi kartka informująca o tym, że szlak na odcinku Gugny – Kosódka jest trudny do przejścia.
Kalosze zostawiłem w aucie, ale już po ok. 100 m musiałem po nie wrócić. W miejscu, gdzie szlak skręca ostro w prawo, napotkałem na zalaną drogę. Uzbrojony w kalosze zdołałem przejść… jeszcze kolejne 400 m do miejsca, w którym szlak na bagnach skręca ostro w lewo. Tam niemal dosłownie wyrwało mnie z kaloszy. Zatrzymałem się na minutę, żeby zrobić zdjęcia, i kiedy chciałem zrobić kolejny krok, zorientowałem się, że kalosz utknął w bagnie. Wpadłem w lekką panikę, ale po chwili siłowania się z błotem udało mi się wyswobodzić.
Od tego momentu postanowiłem zawrócić, bo utknięcie na dobre w tym bagnie nie było moim celem. W okresach suchych szlak nie powinien sprawiać trudności, ale trudno stwierdzić, kiedy one na bagnach występują. Z mojego planu przejścia pętli do Barwika nic nie wyszło.

Dobarz

Kultowe miejsce na „carskiej”, czyli Dwór Dobarz. Działa w nim restauracja i pensjonat. Jest to jedno z niewielu całorocznych miejsc w okolicy. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że cały opisywany odcinek Carskiej Drogi, poza Dobarzem, nie oferuje żadnej infrastruktury turystycznej. Trzeba zabrać ze sobą prowiant i wodę, bo do najbliższego sklepu jest kilkanaście kilometrów. W osadzie Dobarz poza dworem znajduje się kilka zabudowań. Położone są na śródleśnej polanie, przez którą przepływa rzeka Kosódka.

Barwik

Tuż za osadą Dobarz stoi drogowskaz kierujący do parkingu położonego 900 m w głębi lasu. Droga jest dość wyboista, ale bez problemu dojedzie się do celu. Idąc z parkingu czerwonym szlakiem, trzeba podążać w strony Gugnów. Tym razem udało mi się przejść ok. 2 km trasy z 8 zaplanowanych. Zatrzymały mnie głębokie przełomy w drodze. Mając w pamięci to, co przeżyłem na bagnie, do którego zbliżałem się z drugiej strony, uznałem, że nie ma sensu ryzykować.

Ruiny Fortu IV

Wracając z Barwika na Carską Drogę, wjeżdża się na jej bardzo malowniczy odcinek. Wiedzie on wśród porastających wydmy lasów sosnowych. Łatwo zobaczyć różnice między odcinkiem Laskowiec – Dobarz a Dobarz – Osowiec-Twierdza.
Po drodze nie ma nic poza lasem. Mija się jedynie kilka skrętów, m.in. do osady Budy, Uścianka czy Olszowej Drogi. Po ok. 10 km od wyjazdu na drogę z Barwika pojawia się parking, gdzie rozpoczyna się ścieżka „Wokół Fortu IV”. Fort ten to fragment nigdy niezdobytej twierdzy w Osowcu wybudowanej przez Rosjan w II poł. XIX w. Składała się ona z czterech fortów. Na jednym ze wzgórz, ok. 5 km od Fortu Centralnego, wybudowano Fort IV. Został on wysadzony latem 1915 r., w czasie wycofywania się wojsk rosyjskich.
Ścieżka „Wokół Fortu IV” ma kształt pętli o długości ok. 4 km. Podążając za białym kwadratami z zieloną przekątną, dociera się do betonowych pozostałości fortu. Wchodząc na wzgórze po ścieżce otoczonej barierkami, można obejrzeć dawne koszary. Nieco niżej ulokowana była prochownia. Kolejne przystanki na trasie to „Bateria Okrągła”, a także „Biebrzańska łąka” i „Stanowisko obserwatora artylerii”. Łącznie na trasie przygotowano 15 przystanków.

Do mety

Ostatni odcinek „carskiej” to ok. 4 km z parkingu do skrzyżowania z drogą nr 65. Jadąc niespiesznie, można z okien samochodu podziwiać brzeziny bagienne. Czar pryska nagle, gdy idylliczna droga kończy się znakiem STOP przy ruchliwej szosie z Białegostoku do Grajewa. Przygoda się kończy, ale po takiej dawce kontaktu z naturą z pewnością nasze baterie będą naładowane na długo.