TURBACZ

Na najwyższy szczyt Gorców, wysoki na 1310 m n.p.m., można się dostać z czterech stron świata. W gwoli ścisłości należy podkreślić, że przez wierzchołek przechodzi tylko jeden – czerwony. Duże skrzyżowanie dróg znajduje się ok. 10 min od szczytu, przy schronisku PTTK Na Turbaczu. Jest to ważna informacja dla zdobywców KGP, bo wielu turystów, docierając do schroniska, myśli, że znajduje się ono na wierzchołku. Przejście czerwonym szlakiem do kamiennego obelisku i tablicy informacyjnej jest bardzo przyjemne. Biegnie praktycznie po płaskim wierzchołku wśród karłowatych drzew. Przy dobrej pogodzie z tego miejsca można popatrzeć na Tatry.

Opis szlaku

Wariantów wejścia na Turbacz jest… do wyboru, do koloru. Najdłuższa z opcji rozpoczyna się w Krościenku nad Dunajcem. Najkrótsze prowadzą z obrzeży Nowego Targu. Tam, żeby nie było łatwo, również są dwie opcje: szlak żółty lub zielony. Ze względu na obecną sytuację parkingową w Kowańcu, a dokładniej na osiedlu Oleksówki w Nowym Targu, zdecydowaliśmy się na szlak zielony. Chcąc wędrować szlakiem żółtym lub zrobić pętlę żółto-zieloną, trzeba się nastawić na dość długi spacer asfaltową drogą. Unikamy tego jak ognia, więc wybraliśmy wariant biegnący tą samą drogą, ale za to cały czas po górskiej drodze.

Z parkingu na końcu osiedla trzeba zejść kawałek niżej i skręcić w wąską ścieżkę między domami. To jedyny newralgiczny punkt, gdzie można się zgubić. My dopiero po 200 m zorientowaliśmy się, że idziemy w przeciwnym kierunku. Szlak dosłownie wchodzi w podwórko między domami. Następnie mostkiem przechodzi przez potok i początkowo stromo pnie się do góry. Do miejsca, w którym łączy się ze szlakami niebieskim i czarnym, droga wiedzie na zmianę przez las i niewielkie polany. W niektórych miejscach działają sezonowe punkty gastronomiczne. Szlak jest szeroki i wygodny. Od miejsca połączenia szlaków do szczytu pozostaje ok. 1 godz. Droga miejscami robi się bardzo szeroka, a las ustępuje niemal całkowicie miejsca polanom. Przy dobrej widoczności można z tego szlaku podziwiać Podhale, Spisz, Pieniny i Tatry. Nas Gorce uraczyły gęstą mgłą, więc z pewnością będziemy chcieli tam wrócić dla tych widoków, które znamy tylko ze zdjęć innych turystów.

Szlak w pobliżu schroniska opuszcza szeroką drogę i prowadzi wąską ścieżką. Na skrzyżowaniu przed budynkiem oznakowany jest kierunek, w którym trzeba się udać, żeby wejść na wierzchołek. Jest to niedługi i bardzo przyjemny spacer.

Wędrówka w obie strony spokojnym tempem, wliczając odpoczynek w schronisku, zajmuje ok. 4 godz.

Parking

Temat parkowania na osiedlu Oleksówki skomplikował się w momencie rozpoczęcia remontu największego parkingu przy dolnej stacji wyciągu krzesełkowego. Ulice gęsto obstawiono zakazami parkowania. Pozostają więc prywatne parkingi, których nie ma zbyt dużo. Przy zielonym szlaku, niemal na końcu zabudowań, znajduje się parking, ale… przy wjeździe witają tabliczki z zakazem parkowania. Obsługa pojawia się w weekendy i w sezonie letnim. Jak można wyczytać w opiniach, raz pobiera się opłatę, a raz nie ma jej komu uiścić. Te tabliczki z zakazem parkowania to rzekomo pokłosie sporu sąsiadów. W każdym razie mieliśmy przyjemność spotkać starszego pana zarządzającego parkingiem i potwierdził nam, że można śmiało w tym miejscu parkować. Przy wyborze szlaku zielonego jest to idealne miejsce, bo unika się spaceru asfaltem. Sytuacja pewnie za jakiś czas wróci do normy, kiedy zakończy się remont pozostałych parkingów. Turbacz przyciąga rzesze turystów, więc w weekend najlepiej pojawić się na parkingu z samego rana, bo im później, tym trudniej będzie o miejsce.

Informacje praktyczne

Na wejściu szlakiem zielonym z Kowańca (osiedle Oleksówki) nie ma niebezpiecznych fragmentów. Droga jest szeroka i dobrze oznakowana. Trasa jest dość wymagająca fizycznie. W całości do pokonania jest ok. 12,5 km. Na Turbacz śmiało można się wybrać o każdej porze roku.