PO GÓRACH I DOLINACH

Długość trasy: 131 km
Orientacyjny czas trwania: 2 dni

Przejeżdżając przez Chochołów, mimowolnie ściąga się nogę z gazu. Drewniane domy wprost błagają, żeby zobaczyć je z bliska. To właśnie tu, na niewielkim parkingu przy kościele zaczyna się nasza trasa. Podczas spaceru czułem się nieco nieswojo. Szedłem zwyczajną ulicą, w domach wokół toczyło się codzienne życie, a czułem się jak w skansenie. Tylko niektóre budynki zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako zabytki klasy zerowej i wyłączone z użycia. Precyzja, z którą wykonano te domy robi wrażenie, warto się im przyjrzeć się im z bliska. Najciekawszy jest chyba ten zbudowany w całości z drewna pochodzącego z jednego drzewa.

Z Chochołowa udałem się w kierunku Zakopanego. W zależności od waszej kondycji i pogody proponuję wybrać się w Tatrach na Halę Stoły w Dolinie Kościeliskiej albo przejechać do wylotu Doliny Strążyskiej i zobaczyć mało znane, przepiękne doliny: Dolinę ku Dziurze i Dolinę za Bramką.

Pierwsza wycieczka wymaga zostawienia auta w Kirach i przejścia doliną – potrwa to około 30 minut. Po minięciu drogi do Jaskini Mroźnej po prawej stronie zobaczycie szlak z drogowskazem „Hala Stoły 1 h i 10 min”. Mi Podejście zajmuje mi zazwyczaj około 45 minut bez większego wysiłku. Z góry roztacza się przepiękna panorama Giewontu i Czerwonych Wierchów. Szlak ślepy kończy się w tym miejscu, więc trzeba wrócić tą samą drogą. Zakładając dłuższy odpoczynek przy szałasach na Hali, na tę atrakcję należy zarezerwować około 4 godzin.

W przypadku wyprawy do dolinek zaparkujcie u wylotu Doliny Strążyskiej. Tutaj w kasie trzeba kupić bilet. Patrząc na Dolinę Strążyską, skręćcie w lewo. Po przejściu przez mostek widać wejście do Doliny ku Dziurze. Ową Dziurą jest piękna jaskinia na końcu wąwozu. Przejście przez niego wolnym tempem zajmuje około 30 minut, pod koniec szlak biegnie dość stromo pod górę. W jaskini przyda się wam latarka. Wpadające z góry światło rozświetla nieco komorę, ale i tak trzeba zachować szczególną ostrożność. Spora ilość śliskich liści i wilgotne skały to niebezpieczne połączenie. Jaskinia stromo opada, więc najlepiej podziwiać ją tylko u wylotu.

Wróćcie do wejścia do dolinki i skręćcie w prawo – miniecie zatłoczone wejście do Doliny Strążyskiej. Drogą pod Reglami udajcie się w kierunku Doliny za Bramką. Ten szlak nie jest przyjemny zbyt wymagający. Po krótkim podejściu niemal cały czas trawersuje zbocze, do celu dotrzecie po 30–40 minutach, po prawej stronie mając piękne widoki. Po drodze miniecie bacówkę z oscypkami. Przy tablicy wejściowej znów zaczyna się nieco inny świat. Ta dolinka jest zdecydowanie obszerniejsza od poprzedniej. Nad głową można podziwiać przepiękne skały, w tle słychać szum potoku a po drodze mija się kilka skalnych bram, od których pochodzi nazwa tego miejsca. Sceneria iście baśniowa. Dojście do końca dolinki zajmuje około 30 minut, a powrót do samochodu z jej końca dobrą godzinę.

Po górskich przygodach czas na trochę slowdrivingu. Przebiłem się przez Zakopane i wyjechałem z miasta Drogą Oswalda Balzera. Obowiązkowym punktem programu jest postój przy kaplicy na Jaszczurówce – to prawdziwa perła architektury drewnianej. Potem dotarłem do Murzasichla i ulubionego pensjonatu. Nie wyobrażam sobie lepszego miejsca na wypoczynek po dniu w górach niż Villa Toscana. Z tarasu można podziwiać zachód słońca nad Tatrami, trudno o podobne walory gdzie indziej.

Kolejnego dnia po śniadaniu udałem się w objazd po wyjątkowych punktach widokowych. Wybrałem trzy, z których Tatry prezentują się naprawdę zjawiskowo. Z Murzasichla skierowałem się do Bukowiny Tatrzańskiej i na rondzie skręciłem w stronę Gliczarowa Górnego. Pierwsza panorama wyłoniła się po lewej stronie, całą jej okazałość najlepiej podziwiać na wysokości restauracji po przeciwnej stronie drogi. Wróciłem do Bukowiny i tym razem na rondzie wybrałem zjazd na Białkę Tatrzańską. Minąłem miasteczko i na kolejnym rondzie odbiłem na drogę do Jurgowa. Po przejechaniu mostu i skręciłem w pierwszą drogę w lewo – do Czarnej Góry. Zimą warto dwukrotnie przemyśleć próbę podjeżdżania do samego końca i dobrze się do tego przygotować, bo jest tutaj bardzo stromo. Chcąc dojechać do widokowego drugiego z trzech punktu widokowego, trzeba na początku skręcić ostro w lewo w wąską i stromo pnącą się w górę drogę. Na jej końcu znajduje się wysoki, metalowy krzyż, a u jego podnóża niewielki parking. Z tego miejsca roztacza się unikatowy widok na Tatry, ale również Gorce i Pieniny.

Wróciłem do drogi na Jurgów i tym razem pojechałem w stronę granicy. Skręciłem w drugą szosę w prawo, do Rzepisk. Za miejscowością, po stromym zjeździe, odbiłem w lewo i po chwili dotarłem do kapliczki na Przełęczy nad Łapszanką. Tu znajduje się ostatni z proponowanych przeze mnie na ten dzień przystanków z widokiem na góry. Po spacerze i zrobieniu kilku zjawiskowych zdjęć Tatrom pojechałem dalej w dół przez Łapszankę do Łapszy Wyżnych, a potem w prawo do Niedzicy. Dojechałem do zamku, który zdecydowanie zasługuje na obejrzenie z bliska. Na zwiedzanie i spacer po okolicy trzeba przeznaczyć około godziny.

Zobacz najnowsze wpisy na blogu