SMAKI ROZTOCZA

Sezonowość. To słowo w kontekście kulinarnej mapy Roztocza ma szerokie znaczenie. Z pewnością odnosi się do tego, że menu wielu restauracji oparte jest na dostępnych w danym czasie produktach. Niestety inny wiar tego słowa informuje, że wraz z końcem lata bardzo trudno jest w okolicy znaleźć otwartą restaurację, by zjeść regionalne dania. Jest to zrozumiałe w świecie, w którym podaż jest napędzana przez popyt. Turystów jesienią i zimą nie ma, więc i restauracje w tym czasie są zamknięte. Czy to dobre rozwiązanie? Dla właścicieli pewnie tak, bo nie muszą liczyć strat. Dla turystów nie, bo w regionie, gdzie nawet w sezonie można ze świecą szukać dobrych restauracji, sprawa staje się jeszcze bardziej skomplikowana.

Przyznam, że na początku kulinarnej podróży po Roztoczu miałem spory problem z określeniem, czego dokładnie mam szukać. Z poprzedniej wizyty zapamiętałem podpłomyki, które wypiekano na oryginalnym piecu w skansenie kulinarnym w Zagrodzie Guciów. Czy to wszystko? Zdecydowanie nie! Przecież Roztocze to jeden z największych bastionów polskiego rolnictwa. Kraina mlekiem i miodem płynąca. Dodając do tego wszelakie uprawy – od zbóż przez warzywa aż po winogrona – wychodzi na to, że jest to region, w którym idealnie może się rozwinąć lokalna kuchnia. Dobre produkty są na wyciągnięcie ręki. Gdy do tego, co uprawia człowiek, doda się bogactwo owoców lasów i łąk, na których rośnie mnóstwo ziół, to naprawdę można się spodziewać wielkiej uczty. I tu niestety następuje… wielkie rozczarowanie.

Roztocze to kraina o wielokulturowych tradycjach. Na stole mieszają się wpływy kuchni ukraińskiej, polskiej i żydowskiej. Kutia, cebularze, żur, pierogi, bałabuchy, zupa z pokrzyw… Brzmi ciekawie, ale niestety nie ma odzwierciedlenia w menu dostępnym w restauracjach. Prym wiodą tam zdecydowanie potrawy kuchni ogólnopolskiej. Są smaczne, bo restauratorzy korzystają z lokalnych produktów. Nie wyczuwa się w nich jednak jakiegoś roztoczańskiego smaczku, który wyróżniałby te dania na tle innych regionów. Nie sztuką jest do ruskich pierogów dodać przymiotnik „roztoczańskie”, ale nie o to przecież chodzi. Za takim chwytem marketingowym nie kryje się bowiem żadna lokalna tradycja. Czy kulinarna mapa Roztocza jest do uratowania?

Gdy na początku października dotarłem do Zwierzyńca, byłem pełen optymizmu. W niespełna 30 minut mój entuzjazm uleciał. Okazało się, że polecana karczma Młyn, która mieści się przy deptaku nad stawem, jest nieczynna z powodu remontu. Ten fakt obwieścił mi właściciel, który z ironią zapytał, czy potrafię czytać… bo przecież na tablicy jest napisane, że lokal nieczynny. W planach miałem zejść pieróg biłgorajski, ale niestety musiałem obejść się smakiem. Pomyślałem: trudno. Jest przecież inna restauracja w tym mieście! Pojechałem do Smaku Roztocza, gdzie ponownie odbiłem się od zamkniętych drzwi. Choć nigdzie w internecie nie znalazłem takiej informacji, to właściciele dziękują odwiedzającym za sezon 2023 i zapraszają wiosną roku 2024. Na zamknięte drzwi natrafiłem jeszcze w Jacni w Restauracji Mama. Piszę o tym dlatego, że bardzo chcę wierzyć, że te miejsca warto odwiedzić. Niestety nie mogłem się przekonać, czy rekomendacje, które do mnie dotarły, pokrywają się z rzeczywistością, bo ta nie była dla mnie łaskawa.

Co, a raczej kto, ratuje Roztocze? Zagroda Guciów i rodzina państwa Jachymków! W sukurs idą też dwie restauracje rybne, które niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyły. Ważnym filarem są również lokalni producenci piwa, wina i miodów. To dzięki tym miejscom udało mi się stworzyć kulinarną mapę Roztocza.

Zagroda Guciów

Jest to najczęściej wymieniane miejsce w kontekście Roztocza. Zarówno pod kątem kulinarnym, jak i turystycznym. W 2017 r. to miejsce uznane zostało za jeden z siedmiu cudów Polski w rankingu National Geographic. W zabytkowych chałupach, które wchodzą w skład zagrody, mieszczą się wystawy unikatowych minerałów, w tym meteorytów! Świetną atrakcją jest muzeum poświęcone życiu w PRL-u. Ale miało być o jedzeniu!
Już na parkingu gości wita sklepik, w którym można kupić podpłomyki, kiełbasę, chleb czy oranżadę. Wszystko utrzymane jest w klimacie starej chałupy, w której drewniane półki uginają się po słoikami pełnymi miodów. Sercem zagrody jest restauracja, choć określenie „karczma” wydaje się w tym przypadku jak najbardziej na miejscu. We wnętrzu panuje klimat rodem ze skansenu. Stoi tam oryginalny piec z fajerkami. To właśnie na nim wypieka się tradycyjne podpłomyki.
Co wybrać z karty? Chcąc skosztować różnych smaków, polecam „Wielgi talirz”. Ląduje na nim reczczoniak, pierogi i kaszanka. Jako że za kaszanką nie przepadam, dokonałem modyfikacji i zastąpiłem ją świeżonką z wieprzowiny. Na deser zamówiłem pieróg z kaszy jaglanej z żurawiną. A czym jest reczczoniak? Jest to staropolskie danie, które ma wygląd i konsystencję pasztetu. Składa się z ziemniaków, kaszy gryczanej, białego sera i słoniny.
W karcie można znaleźć też sezonową zupę z pokrzyw, które są zbierane nad pobliską rzeką Wieprz. Oczywiście zupa pojawia się tylko wtedy, kiedy rosną pokrzywy. W ofercie całorocznej jest natomiast rosół z prawdziwego zdarzenia. Na nieco mniejszy głód sprawdzą się podpłomyki czy ziemniaki ze skwarkami i zsiadłym mlekiem.
Zagroda w sezonie wakacyjnym czynna jest codziennie. Bywa w niej tłoczno, bo jest to bodaj najbardziej znana restauracja w promieniu wielu kilometrów. Po sezonie czynna jest różnie. Trzeba śledzić bieżące informacje w mediach społecznościowych, ponieważ im bliżej zimy, tym więcej dni, kiedy jest zamknięta. Otwierana jest zazwyczaj w weekendy, ale po sezonie wybór w karcie może być mniejszy.

ZOBACZ NA MAPIE

Zagroda Guciów
Guciów 19
22-470 Guciów
www.guciow.pl

Chata Rybaka – Pstrąg Roztoczański, Bondyrz

Tuż za Zagrodą Guciów plasuje się restauracja rybna w Bondyrzu. Wszyscy, których pytałem o to, gdzie na Roztoczu można dobrze zejść, jednym tchem wymieniali Guciów i Bondyrz. Przyznam, że pochodziłem do tego entuzjazmu sceptycznie, bo czy po pstrągach z Jury jest mnie jeszcze w stanie ktoś zaskoczyć w tym temacie? Okazało się, że tak! Koncertowo zrobiła to Chata Rybaka. Pierwsze, co mnie zaskoczyło i dało do myślenia, to był rozmiar restauracji i liczba stolików. Widać, że bywa tam tłoczno, a i w środku tygodnia nie brakowało gości, co jak na Roztocze jest naprawdę zaskakujące. Zamówiłem najbardziej klasyczne danie, czyli pstrąga z pieca z migdałami. Palce lizać! Smak ryby, a także sposób przyrządzenia jest wyśmienity. Niestety sklep z ich wyrobami był nieczynny, ale przy następnej wizycie z pewnością zabiorę do domu coś na wynos. Domyślam się, że czyste wody rzeki Wieprz, nad którą założono stawy i przy której działa Chata Rybaka, mają w tym smaku ważny udział.

ZOBACZ NA MAPIE

Chata Rybaka – Pstrąg Roztoczański
Bondyrz 9A
22-442 Bondyrz
www.pstragroztocza.pl

Karczma Karpiówka, Bełżec

Czy honoru roztoczańskiej kuchni będą bronić ryby? Tak! Po pstrągu przyszedł czas na karpia. Naprawdę sporym wyzwaniem dla karczmy było przekonanie mojego podniebienia do tej ryby. Udało się to tylko raz, dawno temu w Dworze Mościbrody na Mazowszu. Generalnie za karpiem nie przepadam. Kiedy w karcie zobaczyłem, że wszystko kręci się wokół tej ryby, postanowiłem, że dam jej szansę. Zamówiłem faworki z karpia i karpburgera. Rezultat? 1:0 dla karczmy! Kupili mnie tym smakiem i nisko chylę czoła przed takim przygotowaniem ryby. Zarówno w faworkach, jak i w karpburgerze czułem smak karpia. Ryba jednak była dobra (ani trochę nie trąciła mułem), co mnie zaskoczyło, bo jej smak nijak miał się do karpia, którego z grzeczności jadłem podczas rodzinnych wigilii. Duże wrażenie zrobił na mnie wystrój karczmy. Przez przeszkoloną podłogę można tam zobaczyć pływające ryby.

ZOBACZ NA MAPIE

Karczma Karpiówka
ul. Zamojska 5
22-670 Bełżec
www.karpiowka.pl

Pasieka Ulik, Mokrelipie

Jadąc przez Roztocze, co rusz napotyka się tabliczki informujące o sprzedaży miodu. Sprawdzonym miejscem, do którego wracam od lat, kiedy tylko jestem na Roztoczu, jest pasieka Ulik. Znana jest głównie z tego, że ma w swojej ofercie jako jedna z nielicznych (a może i jedyna w regionie) miód fasolowy. Wieloletnie tradycje pszczelarskie w rodzinie prowadzącej tę pasiekę są dla mnie najlepszą rekomendacją dla ich miodów. Ilekroć słodzę nimi herbatę po powrocie do domu, to czuję smak Roztocza. Pasiekę warto jednak odwiedzić nie tylko ze względu na miody i to właśnie wyróżnia ją spośród setek innych miejsc. Znajduje się tam skansen pszczelarski, a także bardzo ciekawa wystawa poświęcona temu, jak na przestrzeni lat zmieniały się urządzenia wykorzystywane przy produkcji miodu. Pasja gromadzenia starych przedmiotów pozwoliła tam stworzyć również wystawę wielu ciekawych przedmiotów życia codziennego, które wyszły już z użycia. Przemili właściciele z pasją opowiadają nie tylko o pszczołach, ale także o tym, jak wielkie jest ich znaczenie w całym ekosystemie oraz o tym, jak nasi przodkowie zajmowali się barciami i ulami.

ZOBACZ NA MAPIE

Gospodarstwo pasieczne ULIK
Mokrelipie 85
22-462 Mokrelipie
www.ulikroztocze.pl

Winnica Lipowiec, Lipowiec

Najlepsze wina powstają wtedy, gdy winnica jest w rękach pasjonatów. Przekonałem się o tym, podróżując po winnicach Dolnego Śląska. Na Roztoczu trafiłem do Lipowca, gdzie miałem przyjemność uczestniczyć w zbiorach winogron, a później w procesie przygotowania ich do produkcji wina. Moim przewodnikiem był właściciel winnicy Leszek Popko. Nie musiał wiele mówić. Dla mnie największym dowodem na to, że trafiłem we właściwe miejsce, było to, że ani na moment nie przerwał pracy. Rozmawiał ze mną, jednocześnie zbierając winogrona i doglądając pracy przy zbiorach. Jego pasja do wina zamknięta jest szczelnie pod korkiem, o czym mogłem się przekonać już w Bieszczadach, gdzie przy kominku w Gęsim Zakręcie razem z przyjaciółmi kosztowałem roztoczańskiego wina.
Chcąc zobaczyć winnicę i wziąć udział w degustacji wina, trzeba umówić się wcześniej. Zapewniam, że jest to niezapomniana przygoda i ogromna dawka wiedzy o uprawie winogron, a także produkcji wina.

ZOBACZ NA MAPIE

Winnica Lipowiec
Lipowiec 1B
23-407 Lipowiec
www.polana.info.pl

Browar Zwierzyniec, Zwierzyniec

Czy zwiedzanie browaru może być interesujące? W Zwierzyńcu przekonałem, że tak. Nie był to tylko spacer między kadziami, słodem i fermentownią. W trakcie zwiedzania odkrywa się również, że historia piwowarstwa ściśle się splata z historią tych terenów. Pozornie prosta opowieść o warzeniu piwa i jego sprzedaży rzuca zupełnie nowe światło na historię Roztocza. Wnętrza i kolejne sale wystawowe pokazują cały proces powstawania piwa. W browarze panuje klimat dawnego zakładu i tylko cisza przypomina o tym, że dzisiaj słynną Perłę ze Zwierzyńca produkuje się tuż obok, w innych, nowoczesnych pomieszczeniach. Co ciekawe, to piwo można spotkać głównie na Lubelszczyźnie i w kilku wybranych miejscach w Polsce.
Zwiedzanie browaru możliwe jest od maja do sierpnia po wcześniejszej rezerwacji.

ZOBACZ NA MAPIE

Browar Zwierzyniec
ul. Browarna 7
22-470 Zwierzyniec
www.zwierzyniec.pl

Wszystkie opisane miejsca odwiedziłem osobiście na początku października 2023 r. Browar w Zwierzyńcu zwiedzałem kilka lat temu, ale zakładam, że smak tego legendarnego piwa, a także zabytkowe wnętrza się nie zmieniły. Za piwo ręczę, bo sprawdziłem.

Za każde z zamówionych dań zapłaciłem, a żadna z recenzji nie została kupiona. Za to wszystkie te miejsca kupiły mnie swoimi smakami i serdecznie je polecam!

Zobacz najnowsze wpisy na blogu