Jesteś tutaj:

10 PRZYDATNYCH WSKAZÓWEK PRZED PODRÓŻĄ W ZIMIE

Zimowa podróż w Bieszczady, w którą wybrałem się na początku stycznia, natchnęła mnie do przemyśleń. Od wielu lat podróżuję w różne zakątki Polski, Europy czy świata zimą, choć bardzo tego nie lubię, i na przestrzeni lat zebrałem dość sporo doświadczenia. Chętnie podzielę się nauką, którą wyciągnąłem z własnych błędów. Przygotowałem 10 przydatnych wskazówek, które warto zastosować przed każdym zimowym wyjazdem. Zarówno tym na ferie z rodziną, jak i krótkim wypadem w śnieżnej aurze w góry czy za miasto.

1. Zaplanuj podróż od A do Z
Zimą lepiej nie stawiać na spontaniczność. O tej porze roku ilość miejsc noclegowych jest mniejsza, warunki na drogach bywają często wymagające, a krótki dzień dodatkowo komplikuje wiele spraw. To właśnie zimą dobry research jest na wagę złota. Warto prześledzić spokojnie każdy etap podróży, przemyśleć różne rozwiązania jeszcze na etapie planowania. Zima wymaga też sprawdzania często nieoczywistych rzeczy. W jakim miejscu znajduje się hotel czy wymarzony domek w górach? Zdarzyło mi się zarezerwować nocleg w takim miejscu, gdzie do wjazdu potrzebne były łańcuchy na kołach i stalowe nerwy. Czy gdybym wcześniej wiedział, że będę miał tak pod górę, to wybrałbym to miejsce, żeby przez kilka dni siłować się z łańcuchami na śniegu? Co kto lubi, ale polecam dobrze zaplanować wszystko i sprawdzić ewentualne opcje B. Przykrą niespodzianką przy jednodniowym wypadzie w góry może okazać się pełny parking przy wyjściu na szlak. Niekiedy trudno na miejscu znaleźć alternatywę, a zimą ilość miejsc do parkowania jest mniejsza. Plan, plan i jeszcze raz plan! Zimą to podstawa.

2. Sprawdź pogodę na całej trasie
Mając dobry plan i cel podróży, można wpaść w pułapkę pogodową. Sprawdzanie prognozy pogody dla miejsca, do którego jedziemy, stało się już normą. Jednak zimą zróbmy to bardziej szczegółowo. Wiele razy przejechałem się na tym – i to dosłownie, bo na lodzie, który pokrywał drogę – kiedy nie sprawdziłem dokładnie. Nie zapomnę podróży z Wrocławia do Parku Mużakowskiego. Niemal cała trasa wiodła przez autostradę. W mieście pogoda była dobra, w Mużakowie prognozowano słońce. Okazało się jednak, że od Legnicy aż do niemieckiej granicy szalała śnieżyca, drogę pokrywał lód i maksymalna prędkość, z jaką mogłem jechać, to 30 km/h. Gehenna. Im dłuższa trasa, tym więcej punktów pośrednich radzę sprawdzić. Kiedy w prognozie pojawiają się fatalne wieści, można zawsze przemyśleć sensowność wyjazdu (przede wszystkim tych jednodniowych podróży) lub wybrać alternatywną trasę głównymi drogami – często dłuższą, ale lepiej utrzymaną przez służby drogowe (choć i z tym bywa różnie).

3. Zrób zimowy przegląd samochodu
O oponach zimowych nie wspominam, bo jest to prawdziwe must have każdego kierowcy, i to nie tylko w górach. Samochody, jak wszystkie rzeczy martwe, bywają nieraz złośliwe i postanawiają się zepsuć w najmniej odpowiednim momencie. Niektórych awarii można uniknąć, wybierając się przed podróżą do serwisu. Wilgoć, mróz i śnieg są dużym wyzwaniem dla każdego samochodu. Błaha usterka poddana ekstremalnym czynnikom zewnętrznym może przerodzić się w poważny problem. Nie ma nic przyjemnego w oczekiwaniu na pomoc drogową na mrozie. Dużo przyjemniej jest spędzić trochę czasu w ciepłym serwisie i wcześniej zminimalizować ryzyko usterek. Specjalista oglądający nasze auto zobaczy dużo więcej, niż sami jesteśmy w stanie wyłapać. Obowiązkowo trzeba również sprawdzić poziom oleju, właściwości płynu chłodniczego oraz stan płynu hamulcowego, a tuż przed wyjazdem – ciśnienie w oponach.

4. Podziel na dwa
Zima uczy pokory. Masz w planach dwa górskie szczyty? Wejdź na jeden. Chcesz przejechać 100 km po Podlasiu? Przejedź 50. Do tego dzielenia i ograniczania zmusza długość dnia. Dopiero pod koniec lutego dni robią się wyraźnie dłuższe. Okres świąteczny i ferie to czas, kiedy około godziny 17.00 będzie już ciemno (w grudniu nawet przed 16.00). Długość dnia to jedno, a sprawę może komplikować także śnieg czy zaspy na szlaku. Przebywanie na mrozie jest wyczerpujące, więc trzeba wybierać zimowe cele z pokorą. Zaplanuj i podziel na dwa, a wtedy jest większa szansa na powodzenie wyprawy, no i na bezpieczny powrót.

5. Pamiętaj, że nie ma złej pogody…
…tylko są złe ubrania. Brzmi jak banał, ale dla mieszkańców centralnej czy północnej Polski, planujących zimowy wyjazd na południe kraju, niemiłym zaskoczeniem może być różnica temperatur. O ubraniach w zimie trzeba myśleć na dwa sposoby. Pierwszy to ten, w którym zabieramy rzeczy do aktywnego spędzania czasu: ciepłe getry, skarpetki, wyższe buty. Drugi dotyczy ubrań do biernego wypoczynku. Mam tu na myśli ciepłą puchową kurtkę na krótki spacer, ale też ciepłe dresy, bo nie zawsze romantyczny domek w górach oferuje taką temperaturę, jakiej byśmy oczekiwali, zwłaszcza rano. Jeśli ktoś planuje wyłącznie krótki jednodniowy wyjazd za miasto, to również trzeba pamiętać o odpowiedniej odzieży, bo w razie kłopotów na drodze brak czapki, rękawiczek czy zimowych butów może okazać się bardzo niebezpieczny. Przezornym na zimowe wyjazdy proponuję zabrać zapasową parę butów.

6. Nie rób tajemnic
Dotyczy to wszystkich wyjść w teren i to niekoniecznie górski. Często podróżuję w pojedynkę i przyjąłem zasadę informowania co najmniej dwóch osób o tym, gdzie idę i kiedy planuję wrócić. W górach ma to kluczowe znaczenie, bo gdyby coś mi się stało, to ratownicy nie muszą szukać igły w stogu siana, tylko mają zawężone pole do poszukiwań. Może się wydawać, że o wyjściu do lasu nie trzeba nikogo informować. Co jednak, jeśli nikt nie ma pojęcia, gdzie jesteśmy, a my się po prostu zgubimy, skręcimy kostkę czy wydarzy się cokolwiek, co będzie wymagało pomocy z zewnątrz? Wysłanie krótkiego SMS-a niewiele kosztuje. Trzeba też pamiętać, żeby po szczęśliwym powrocie koniecznie poinformować o tym zainteresowanych.

7. Nieś światło
W zimowej podróży zawsze mam przy sobie latarkę. Jest to niewielkich rozmiarów czołówka, którą noszę w wewnętrznej kieszeni kurtki. Wiele razy ratowała mnie w sytuacji, kiedy zabrakło mi dosłownie pół godziny światła dziennego, żeby dotrzeć do samochodu. Przy krótkim dniu sztuczne światło bywa bardzo często potrzebne i to wcale nie w jakiś ekstremalnych czynnościach. Przekona się o tym każdy, kto upuści kluczyki do samochodu na śniegu.

8. Nie trać energii
Wcale nie chodzi o sprawność fizyczną, a o naszą kochaną elektronikę, która zewsząd nas otacza. Zimą bywa szczególnie zawodna. Dowie się o tym ten, kto na mrozie włoży telefon do plecaka i pójdzie w góry. Prawdopodobnie już po godzinie telefon nie będzie dawał oznak życia. Nie wchodząc w szczegóły techniczne, zimno źle działa na wszelkiego rodzaju baterie. Pisząc o tym, że mam ze sobą latarkę, wspomniałem, że noszę ją w wewnętrznej kieszeni kurtki. Znajduje się ona tam razem z telefonem, który w ten sposób chronię przed zimnem. Kiedy wychodzę na górski szlak, zabieram ze sobą również zapasowe baterie do latarki i niewielki powerbank, którym mogę podładować telefon. Miłośnicy fotografii także muszą mieć się na baczności. Akumulatory w aparacie dużo szybciej się wyczerpują. Te zapasowe także najlepiej nosić przy sobie, nie w plecaku. Kupując kurtkę na zimowe eskapady, warto zwrócić uwagę na taki detal, jak wewnętrzne kieszenie. Im jest ich więcej, tym lepiej.

9. Szukaj alternatyw

Polskie góry mają to do siebie, że są w nich miejsca wiecznie zatłoczone. Każde z pasm Karpat czy Sudetów ma punkty, które działają niczym magnes. Warto zadać sobie pytanie, czy Morskie Oko, oglądane w towarzystwie setek innych turystów, to aby na pewno dobry pomysł. Można znaleźć przecież alternatywę, co udowodniłem we wpisie „10 miejsc z widokiem na Tatry, w które dojedziesz samochodem”. Przy odrobinie chęci można skutecznie uniknąć tłumu ludzi i spędzić miło czas na łonie natury. Nie musi się to wiązać z większym wysiłkiem. W takich miejscach jak Tatry, Bieszczady czy Karkonosze najlepiej pomyśleć o tym, co jest najbardziej znane i to… ominąć. Na początku stycznia ze zgrozą w oczach patrzyłem, jak parking na Przełęczy Wyżnej w Bieszczadach pękał w szwach. Czy to jest takie przyjemne? Dotarłem w okolice Cisnej i wszystkie parkingi przy wyjściu na szlak były puste. A w góry przecież chodzi się po to, żeby odnaleźć ciszę. Warto więc wybierać miejsca, gdzie się ją na pewno znajdzie.

10. Nie daj się nudzie!
Urlop, ferie czy weekend w górach kojarzą się z czasem aktywnym, wypełnionym atrakcjami. Co jednak, kiedy ciemno robi się prawie pięć godzin wcześniej niż latem? Czy na tygodniowy wyjazd jedna książka wystarczy? Wyjeżdżając z rodziną czy znajomymi, można zabrać gry planszowe czy karty. Jeżdżąc samemu, ilość książek akurat mnożę razy dwa, a nie dzielę, bo wiem, że nigdzie nie miałem takiego tempa pochłaniania literatury jak w schronisku w Dolinie Chochołowskiej. Za pierwszym razem już drugiego dnia nie miałem co czytać. Na początku stycznia „nudę” w Bieszczadach w czasie długich wieczorów zabijałem, czytając świetną serię książek „Zanim wyjdziesz w Bieszczady” i była to wspaniała podróż w podróży. W tej kwestii sporą przewagę mają użytkownicy czytników czy posiadacze abonamentów w wypożyczalniach e-booków. Oni nie muszą się martwić ani o ilość książek, ani o miejsce dla nich w bagażu.

Zima może być fajna. Sprawdziłem to!