Stare Gospodarstwo
Już po kilku e-mailach wymienionych z Anią wiedziałem, że wizyta w Starym Gospodarstwie będzie strzałem w dziesiątkę. Ania z Pawłem stworzyli coś, co wygląda na stare, choć nie w całości, a jednocześnie stanowi kontynuację wielowiekowej tradycji. W skrócie – Stare Gospodarstwo z nowymi duszą i sercem.
Po minięciu starych zabudowań granicznych wjechałem na drogę do Zdziaru, która na odcinku do Szczyrbskiego Jeziora nosi nazwę Drogi Wolności, a dalej, do Liptowskiego Mikołasza – Tatrzańskiej Drogi Młodości. Po skręcie w lewo czekał mnie pierwszy podjazd. Droga wiła się po lesie, a po ostrym zakręcie wyjechałem na prostą i zjechałem do miejscowości. Po prawej stronie w oddali majaczyły Tatry Bielskie z Hawraniem. Chcąc zrobić kilka zdjęć, najlepiej zatrzymać się przy stacji kolejki narciarskiej po prawej stronie. Dalej dość długo jechałem przez teren zabudowany. Mały ruch i dobra jakość dróg kusiły mnie, by nieco się rozpędzić. Jednak gdy przypomniałem sobie o wysokości kar za przekroczenie prędkości na Słowacji, zdjąłem nogę z gazu.
Ze Zdziaru wyjechałem przez szeroką dolinę i po kilku kilometrach dotarłem do Tatrzańskiej Kotliny. To miejsce znane z dwóch powodów. Po pierwsze ruszają stąd wycieczki do Jaskini Bielskiej. Po drugie w karczmie U Furmana można zjeść prawdopodobnie najlepszy gulasz w tej części Słowacji. Klimat i jedzenie są genialne. Nikogo nie zdziwi tu prośba o gulasz z knedlikiem tuż po 8 rano.
Dalej pojechałem prosto i na pierwszym skrzyżowaniu skręciłem w drogę nr 537 w kierunku Tatrzańskiej Łomnicy. W tej okolicy zaobserwujecie skutki huraganu (Słowacy mówią na niego Veľká kalamita), który przeszedł tędy w 2004 roku. Wiatr osiągał prędkość 230 km/h. Niemal cały las po tej stronie Tatr w niespełna 3 godziny uległ zniszczeniu. Przed katastrofą z drogi nie było widać gór. Dziś natura bardzo powoli zaczyna się odradzać.
Pierszczewko. Nazwa łamiąca język. Czy komuś to jednak przeszkadza? Chyba nie, bo w tej małej kaszubskiej wiosce mieszka raptem kilka rodzin. Ania z Pawłem zakochali się w niej od pierwszego wejrzenia. Znali doskonale Kaszuby, bo jako rodowici mieszkańcy Trójmiasta często robili sobie krótsze lub dłuższe wypady nad pobliskie jeziora. Zapytani „jak to się stało?” odpowiedzieli, że siedlisko zobaczyli w piątek, a już w poniedziałek notariusz odciskał pieczęcie na aktach własności.
Legendy (i konserwatorzy) mówią, że ten kawałek ziemi zamieszkany jest od wieków. Najstarszym budynkiem jest stodoła, którą datuje się na XVIII w. Poza tym stoją tu obora, dom mieszkalny i spichlerz przerobiony na część z pokojami dla gości. Z zewnątrz zachowano jego pierwotny wygląd. W głębi działki postawiono przeszkloną wypoczywalnio-czytelnię, a tuż za nią ruską banię.
Od razu wyczułem, że właściciele wkładają w to miejsce całe swoje serce. Znajduje to odzwierciedlenie choćby w smakach ich jedzenia. Opowieści o historii, pomysłach i szczęściu słuchałem, zajadając się przepyszną pizzą prosto z pieca – Paweł przygotował ją w kilka minut. Trudno też nie wspomnieć o śniadaniach, które potrafią zatrzymać gości do późnego przedpołudnia. Wszystko to w atmosferze wolności i bez nadęcia.
Bez nadęcia, ale również bez dzieci. Ta decyzja uczyniła ze Starego Gospodarstwa prawdziwą oazę spokoju. Ania z Pawłem prowadzą agroturystykę przyjazną dorosłym. To odważne posunięcie, ale sprawdza się wyśmienicie. Z Pierszczewka po odpoczynku od codzienności najbardziej zadowoleni (i wyspani) wyjeżdżają rodzice.
Stare Gospodarstwo polecam wszystkim, którzy chcą lepiej poznać Kaszuby. Jest to doskonałe miejsce wypadowe, a w okolicy aż roi się od ciekawych i mało znanych miejsc. Ludzie, którzy odwiedzają takie agroturystyki, mają zazwyczaj wiele wspólnych cech. To również bardzo pozytywnie wpływa na atmosferę przy posiłkach czy ognisku. Nikt nikomu się nie narzuca, a z drugiej strony można zgłębić sporo ciekawych tematów i wymienić się doświadczeniami.
Stare Gospodarstwo
Pierszczewko 49
83-316 Pierszczewko
tel. +48 513 876 678
WWW