MAZURSKA WŁÓCZĘGA
Półwysep Kal to niezwykłe miejsce położone między dwoma jeziorami – Mamrami i Święcajtami. Mazurską włóczęgę rozpoczęliśmy od spaceru po nim. Nasza propozycja to jedna, ale nie jedyna ciekawa trasa. Przy odrobinie fantazji stworzycie własną lub zmodyfikujecie naszą wedle upodobań.
Półwysep Kal to niezwykłe miejsce położone między dwoma jeziorami – Mamrami i Święcajtami. Mazurską włóczęgę rozpoczęliśmy od spaceru po nim. Nasza propozycja to jedna, ale nie jedyna ciekawa trasa. Przy odrobinie fantazji stworzycie własną lub zmodyfikujecie naszą wedle upodobań.
Z Kalu dojechaliśmy do Węgorzewa, skierowaliśmy się do Okowizny, a później przez Harasz do Kirsajt. Warto przejść przez Most Sztynorcki, by przyjrzeć się jeziorom. Przez Sztynort udaliśmy się do Łabapy i dalej – mazurskimi szutrami – do Doby. Tu polecamy zwiedzić pobliski półwysep Dobański Róg. Potem ruszyliśmy do Dziewiszewa, gdzie można obejrzeć urokliwe jezioro w środku lasu. Następnie krętymi, malowniczymi drogami dotarliśmy do Pięknej Góry i Giżycka. Przez chwilę poruszaliśmy się po drodze nr 63 do Staświn, gdzie skręciliśmy na drogę nr 656 i podróżowaliśmy nią przez Malinkę, Ranty, Zelki, Woszczele aż do Ełku.
Zatrzymaliśmy się przy samym jeziorze, a na obiad wybraliśmy się do Pubu Smętek. Wyróżnia go oryginalny wystrój (na suficie wisi ponad 1500 butelek po piwie) i wyśmienita pizza! Możecie tutaj spróbować prawie 15 gatunków lanych piw, w tym wielu litewskich. Takiego pubu nie powstydziłoby się nie jedno duże miasto. Po pysznym jedzeniu i deserze dobrze jest udać się na długi spacer dookoła jeziora. Po drodze zobaczycie ruiny zamku krzyżackiego. Długość spaceru ograniczają jedynie chęci i pogoda. Możecie też po prostu posiedzieć z kawą na pomoście, spoglądając na delikatnie falującą taflę wody.
Nie ma jednego przepisu na mazurską włóczęgę. Wybierając się w taką drogę, warto pobrać na telefon mapy offline, bo w wielu miejscach nie ma zasięgu. Miejcie też świadomość, że w wielu miejscach nie będzie asfaltowych dróg, więc przygotujcie samochód na szutry i polne drogi. Na etapie planowania trasy dobrym pomysłem będzie wyznaczenie kilku punktów, a na miejscu szybka ocena, czy droga nie jest zbyt dziurawa czy błotnista. Zasada jest prosta – jeśli droga wygląda źle tak daleko, jak sięga wasz wzrok, to raczej jej stan nie poprawi się 100 metrów dalej. Miejscowi często omijają takie „skróty”, zwłaszcza po deszczu i jeżdżą objazdami. W razie wątpliwości spójrzcie na ślady opon – jeśli ich nie widać albo są niewyraźne – nikt miejscowy tędy obecnie nie jeździ i nie warto ryzykować.