ALTERNATYWA DLA ZAKOPIANKI

Długość trasy: 175 km
Orientacyjny czas trwania: 1 dzień

Podróż do Zakopanego bez korków? Brzmi jak żart, ale jest możliwa. Co więcej, ta alternatywa pozwala również zobaczyć kilka ciekawych miejsc po drodze. Podróż w ukochane góry zamiast uciążliwością może stać się atrakcją. Trasa „Alternatywa dla Zakopianki” to dobry wybór w czasie wiosennych, letnich i jesiennych podróży. Odradzam korzystanie z tej drogi w okresie zimowym i po opadach śniegu, ponieważ prowadzi ona przez wiele górskich dróg, pełnych stromych podjazdów i niebezpiecznych zakrętów. Ta podróż ma cieszyć, a nie być jazdą z duszą na ramieniu i strachem, co też kryje się za kolejnym zakrętem. U podstaw tworzenia tej trasy założyłem, że skorzystać z niej mogą wszyscy podróżujący w kierunku Tatr z północy i zachodu Polski, którzy i tak spotykają się na autostradzie A4. Ruszajmy w drogę!

Opuszczając autostradę A4 w Chrzanowie pierwszym punktem na trasie, w którym warto się zatrzymać, jest Wygiełzów. Tuż obok drogi nr 781 znajduje się Nadwiślański Park Etnograficzny, czyli krótko mówiąc – skansen. Zaprezentowano w nim świat Krakowiaków Zachodnich, którzy zamieszkiwali okoliczne tereny. 27 obiektów podzielono na dwa sektory – małomiasteczkowy i wiejski. Położone w malowniczym terenie zabytki prezentują się bardzo oryginalnie. Duże wrażenie robi chałupa z Podolsza i stojąca tuż obok niej ośmioboczna stodoła z Przeciszowa pochodząca z drugiej połowy XIX w. Nieopodal skansenu znajduje się również dwór z Drogini należący do muzeum. We wnętrzach XVIII-wiecznej budowli w pięciu pomieszczeniach zaaranżowana jest wystawa „Mieszkanie zamożnej rodziny szlacheckiej” obejmująca eksponaty od połowy XIX w. do 1945 r. Jest to bardzo ciekawe uzupełnienie dla obiektów oglądanych w skansenie. Na wzgórzu obok skansenu znajduje się zamek Lipowiec (obecnie nieczynny z powodu remontu, stan na czerwiec 2022). Wysokie na 362 m n.p.m. wapienne wzgórze i sama średniowieczna budowla z XIII w. zdecydowanie zasługuje na miano Orlego Gniazda na szlaku zamków obronnych. W czasach Kazimierza Wielkiego pełnił funkcję twierdzy granicznej pomiędzy Małopolską i Śląskiem. Poza funkcją strażniczą zamek służył także biskupom krakowskim. Po pożarze na początku XIX w. nigdy nie powrócił do czasów dawnej świetności. Obecnie ruiny zabezpieczono i przystosowano dla zwiedzających. Koniecznie trzeba wejść na wieżę zamkową, z której przy dobrej pogodzie zobaczyć można majaczącą na horyzoncie grań Tatr, a przed nią rozległe przestrzenie małopolskiej ziemi.

Drogą nr 781 trasa biegnie dalej na południe, do Zatoru. Jest to malownicze i ciekawe miasto, ale podobnie jak w Wygiełzowie zatorski zamek jest obecnie w remoncie i nie da się go zwiedzić. Mijając to małopolskie miasto, pozostając na drodze nr 781, przez Gierałtowice i Wieprz trasa prowadzi do Andrychowa. To miasto również zostawiamy z boku i tą samą drogą zmierzamy w kierunku Beskidu Małego. Trasa prowadzi przez Targanice na Przełęcz Kocierską i choć z pozoru niczym się nie wyróżnia na tle innych podobnych sobie dróg, to w jej historii kryje się coś niezwykłego. Jest to dawny szlak kupiecki prowadzący ze Lwowa do Wiednia. Jego strategiczne znaczenie, a także rozwój drogownictwa sprawiły, że już pod koniec XVIII w. na drodze pojawiła się bita nawierzchnia i obecnie uznaje się ją za najstarszą drogę o takim podłożu na ziemiach Polski. W XVIII-wiecznych realiach dzięki budowie tej drogi podróż skróciła się o około 50 km, co pozwalało zaoszczędzić jeden dzień podróży między Lwowem a Wiedniem.

Obecnie Przełęcz Kocierska to zalana morzem lasów przestrzeń w samym sercu gór. W jej centralnym punkcie znajduje się hotel i restauracja. Droga jest malownicza i pełna górskich serpentyn, co szczególnie kierowcy dostarcza niezapomnianej frajdy podczas przejazdu. Droga nr 781 dociera do Łękawicy, gdzie należy skręcić w lewo, w drogę nr 946. Warto pojechać nią aż do Suchej Beskidzkiej, żeby zobaczyć na własne oczy, jak wygląda Mały Wawel, a także by zajrzeć do słynnej Karczmy „Rzym” znanej z legendy o Panu Twardowskim.

Określany mianem Małego Wawelu zamek w Suchej Beskidzkiej urzeka renesansowym stylem. W porównaniu do krakowskiego jest rzeczywiście miniaturą, która skupia w sobie najpiękniejsze cechy tego stylu. Dziedziniec otaczają trzy skrzydła, a nad nim pną się w górę cztery wieże. Wyższe skrzydła od strony dziedzińca zdobią krużganki. Południowe i zachodnie skrzydło jest wysokie na dwa piętra, a skrzydło północne pozostało parterowe. Zamek powstał w miejscu, gdzie prawdopodobnie stał wcześniej drewniany dwór. Źródła historyczne jego początku doszukują się w XVI w., kiedy to Kaspar Suski miał wybudować tu kamienny dwór z cechami budowli obronnej. Na początku XVII w. zamek trafił do rodziny Komorowskich i z tego okresu pochodzi zachowany do dzisiaj układ skrzydłowy. Po przejściu w ręce rodziny Wielopolskich, którzy władali nim do połowy XIX w., dokonano wielu zmian w jego architekturze, a także zmodernizowano wnętrza. W 1843 r. kupił go Aleksander Branicki. Dokonana renowacja zamku została niestety strawiona przez pożar, który wybuch w 1905 r. Kolejni właściciele, ród Tarnowskich, mieszkali w nim od 1922 r. aż do wybuchu II wojny światowej. Po wojnie, upaństwowiony, pełnił przeróżne funkcje – od liceum, przez fabrykę mebli, aż po magazyn produktów spożywczych. Od lat 70. XX w. podjęto starania, które miały na celu przywrócić mu dawny blask, a w jego murach otworzyć muzeum. Renowacja dobiegła końca na początku lat 90. XX wieku. Obecnie funkcjonuje w nim muzeum poświęcone historii zamku i regionu, dom kultury, a także hotel i restauracja. Zamek sąsiaduje z parkiem założonym w XIX w., w którym dominują jesiony, graby, lipy i dęby.

Jeśli nie wybierze się wizyty w Suchej Beskidzkiej, należy z drogi nr 946 skręcić w Stryszawie w prawo w kierunku Zawoi. W przypadku zwiedzania miasta, trzeba się wrócić i skręcić z drogi nr 946 w lewo. Istnieje inna opcja dojazdu z Suchej Beskidzkiej do Zawoi. Ten wariant, przez Stryszawę, jest dużo bardziej malowniczy i ciekawy. Docierając do jednej z najdłuższych wsi w Polsce u podnóża Babiej Góry, trzeba kierować się w stronę Przełęczy Krowiarki. Zawoja ma długość prawie 18 km i przejeżdżając przez nią, łatwo zgubić rachubę lub pomyśleć, że to już kolejna wieś przy drodze. Osiągając punkt kulminacyjny na przełęczy, rozpoczyna się bardzo przyjemny zjazd do Zubrzycy Górnej. To właśnie w tym miejscu pierwszy raz z okna samochodu dostrzec można Tatry.

Punktem niemalże obowiązkowym, który trzeba odwiedzić na tej trasie, jest Muzeum– Orawski Park Etnograficzny w Zubrzycy Górnej. Został otwarty w latach 50. XX w. i ma za zdanie ocalić od zapomnienia dawną architekturę, kulturę regionu Górnej Orawy. Z drogi nie widać, na jak dużym obszarze (12 ha) rozlane są muzealne ekspozycje. Znajdują się one w oryginalnych drewnianych chałupach, które przeniesiono do skansenu z pobliskich miejscowości. Można zobaczyć tam ponad 60 obiektów, m.in. lamus z Podwilka, dwór Moniaków, olejarnię z Lipnicy Małej czy kopię młynotartaktu. We wnętrzach wielu chałup znajdują się bardzo ciekawe ekspozycje, dzięki którym można uzmysłowić sobie, jak dawniej wyglądało życie na tych terenach.

Trasa wiedzie drogą nr 957 i dociera do Zubrzycy Dolnej, gdzie należy skręcić w lewo, w kierunku wsi Podwilk przy drodze nr 28. Jadąc nią w kierunku Wadowic, trzeba skręcić w lewo, do wsi Podszkle. Mijając po prawej stronie kościół, trzeba trzymać się cały czas głównej drogi, która prowadzi stromo pod górę przez las, po czym opada bardzo ostro w dół na rozległe łąki, z których doskonale widać niemal całą grań Tatr. Dalej przez Załuczne i Odrowąż trzeba kierować się do drogi nr 958, do której dojeżdża się Pieniążkowicach. Tam trasa skręca w prawo i po chwili odbija w lewo w kierunku wsi Dział. Już po zjeździe z głównej drogi pojawia się piękny widok na góry. Jadąc przez wieś w kierunku Długopola, można na chwilę zjechać w lewo, w wąską drogę prowadzą pod górę, na szczycie której znajduje się ciekawy i mało znany punkt widokowy.

Mijając wieś Długopole i Wróblówkę, trasa doprowadza do Czarnego Dunajca i wiedzie dalej w kierunku Chochołowa, Witowa, Kościeliska i ostatecznie dociera do Zakopanego. Alternatywnie można jeszcze urozmaicić ten przejazd o drogę przez Ciche i Czerwienne. W takim przypadku należy w Chochołowie skręcić w lewo i trzymać się cały czas głównej drogi i drogowskazów w kierunku Zębu. Ten odcinek jest naprawdę ciekawy i wyjątkowy, ponieważ prowadzi przez mało skomercjalizowaną część Podhala (w porównaniu z okolicami np. Bukowiny Tatrzańskiej). Za punkt końcowy tego przejazdu można wybrać okolice klasztoru na Bachledówce, skąd roztacza się jedna z najpiękniejszych panoram na niemal całe Tatry.

Trasa „Alternatywa dla Zakopianki” to dobry wybór w czasie wiosennych, letnich i jesiennych podróży. Odradzam korzystanie z tej drogi w okresie zimowym i po opadach śniegu, ponieważ prowadzi ona przez wiele górskich dróg, pełnych stromych podjazdów i niebezpiecznych zakrętów. Ta podróż ma cieszyć, a nie być jazdą z duszą na ramieniu i strachem, co też kryje się za kolejnym zakrętem. Jak można usłyszeć w kultowym serialu: „Musi być jakaś alternatywa”, więc i na wariant zimowy przyjdzie czas!

Zobacz najnowsze wpisy na blogu