NA GRANICY

Długość trasy: 77 km
Orientacyjny czas trwania: 1 dzień

Przygodę z przekraczaniem granic rozpocząłem w Metamuzeum Motoryzacji w Paczkowie. Jego ekspozycja pozwala oderwać się od suchej teorii i nudnego oglądania eksponatów i dowiedzieć się, jak działa samochód, pobudzając przy tym wyobraźnię. Dzięki pięknej kolekcji zabytkowych samochodów, historia łączy się tu z nowatorskim podejściem do przekazywania wiedzy. Zdobywa się ją nie tylko oglądając, ale również biorąc udział w eksperymentach. To naprawdę genialna przygoda i jedna z lepszych wystaw edukacyjnych, jakie napotkałem podczas swoich podróży.

Zauroczony muzeum (w weekendy wizyty tylko po wcześniejszym umówieniu), ruszyłem zobaczyć Paczków. Otoczenie rynku prezentuje się bardzo ciekawie. Lubię małe miasteczka, po których można się po prostu powłóczyć, podglądając życie mieszkańców. Dalej pojechałem w kierunku czeskiego Javornika (pamiętajcie o dokumentach), najpierw drogą nr 382, a później czeską szosą nr 60 dotarłem do celu. Skręciłem w prawo i udałem się przez przełęcz do Lądka Zdroju. Droga momentami była wąska i kręta. W zimie najlepiej omijać ten odcinek, bo w przypadku śnieżycy mogą być potrzebne łańcuchy lub nawet napęd na cztery koła. Alternatywna trasa prowadzi przez Złoty Stok i dalej dość dziurawą drogą do Lądka Zdroju.

Lądek to bardzo klimatyczna miejscowość. Warto przespacerować się w okolicach rynku. Ciekawie jest również w części uzdrowiskowej. Kolejnym przystankiem było Stronie Śląskie, a później Kletno, gdzie zostawiłem samochód na końcu drogi i pieszo udałem się do Jaskini Niedźwiedziej (w sezonie konieczna jest wcześniejsza rezerwacja). Tutaj przekroczyłem kolejną granicę. Wszedłem do zjawiskowo pięknego świata, którego nie byłem w stanie w pełni pojąć. Historia powstania jaskini wykracza poza granice naszej wyobraźni. 50 mln lat to dla człowieka zbyt abstrakcyjna liczba.

Wróciłem do auta i skierowałem się w stronę Kłodzka. W zimie odradzam przejazd przez Janową Górę. Lepiej wrócić do Stronia Śląskiego i drogą nr 392 udać się przez przełęcz w kierunku Idzikowa i Bystrzycy Kłodzkiej. W przypadku kiepskich warunków drogowych można też wrócić głównymi szosami do Lądka, a następnie dostać się przez mniej górzysty teren wokół Trzebieszowic do Żelazna i Kłodzka.

Kłodzko oglądane z perspektywy dróg przelotowych nr 8 czy nr 46 nie robi zbyt dobrego wrażenia. Wystarczy jednak zaparkować przy twierdzy i udać się na spacer po centrum, by poczuć prawdziwą atmosferę miasta klimat. W sezonie trzeba obowiązkowo przejść trasę podziemną pod rynkiem. Zajmuje to około 45 minut. Na uwagę zasługuje również piękny gotycki most z figurą św. Jana Nepomucena, który nawiązuje do praskiego mostu Karola. Miłym akcentem na koniec dnia może być wizyta w restauracji w ratuszu. Zaglądam tam, odkąd zauroczyło mnie to miasto i pomimo że lokal niczym się nie wyróżnia, to jeszcze nigdy nie wyszedłem z niego niezadowolony. Kończąc podróż w Kłodzku, znajdziecie się jednocześnie w pobliżu wielu dolnośląskich zakątków, które opisałem podczas przygotowywania tras po tym regionie.

Zobacz najnowsze wpisy na blogu