NIEOCZYWISTE ATRAKCJE ŁOWICZA
Ogólnie wiemy, że Łowicz istnieje, ale dobrze byłoby się dowiedzieć, co warto w nim zobaczyć. Zapraszam na spacer pełen niespodzianek!
Ogólnie wiemy, że Łowicz istnieje, ale dobrze byłoby się dowiedzieć, co warto w nim zobaczyć. Zapraszam na spacer pełen niespodzianek!
Pustynia Błędowska jest największym obszarem lotnych piasków w Polsce. To niecodzienne miejsce od wieków pobudzało fantazję okolicznych mieszkańców…
Hotel SPA Dr Irena Eris w Polanicy-Zdroju to miejsce, do którego z pewnością będę wracał. Kusi mnie ta ulotność chwili, spokój i jakże silne poczucie, że czas płynie tam wolniej. W pędzącej codzienności, w której brakuje chwil, by się zatrzymać, taki spowalniacz czasu, wyciszasz emocji i dawca radości jak ten hotel jest czymś na wagę złota.
W powietrzu czuło się już wiosnę. Jej bliskość zdradzał śpiew ptaków, który przez otwarte okno wkradał się do wnętrza pokoju od samego rana. Stojąc na tarasie z kawą, obserwowałem niewielkie stado sarenek, które nic nie robiąc sobie z bliskości hotelu, skubały świeżą trawę. Ta bliskość natury to nie tylko slogan. Ją można naprawdę poczuć w Hotelu SPA Dr Irena Eris w Krynicy-Zdroju.
Falująca Lubelszczyzna to raj dla tych, którzy kochają otwarte przestrzenie. Zachwyca mnie tam sposób, w jaki ludzie ujarzmili ziemię. Na drugim biegunie jest to, co stworzyła natura i czego usilnie broni.
Hotel Courtyard by Marriott Gdynia Waterfront sam zapracował sobie na moje zaufanie oraz na to, że z przekonaniem mogę polecić go jako idealne miejsce dla tych, którzy chcą poznać Gdynię.
Ostatnie promienie słońca igrały z liśćmi wiekowych dębów. Siedziałem w salonie na parterze i obserwowałem, jak na ścianie odgrywany jest spektakl światła i cienia. Im bliżej zachodu słońca, tym więcej pomarańczu zalewało przestrzeń dookoła mnie.
Niebo nad jeziorem mieniło się odcieniami szarości. Stałem wpatrzony w ten wieczorny spektakl natury i uśmiechałem się w duchu do ciszy, która mnie otaczała. Nagle poczułem, że o coś ociera się o moją nogę. Maleńki kotek miauknął i usiadł koło mnie.
Wróciłem na skraj Puszczy Augustowskiej na zaproszenie Ani i Pawła. Byłem już w tym miejscu jakiś czas temu, ale wtedy zatrzymałem się w starym domu po drugiej stronie drogi. W ostatnich latach agroturystyka powiększyła się o dwa niezależne domki – Smolarnię i Barć.
Obudził mnie śpiew ptaków. Wpadł przez uchylone okno do wnętrza pokoju. Rześkie majowe powietrze przepełnione milionami zapachów wiosny niespiesznie wprawiało zasłonę w falisty ruch.