WŚRÓD PAGÓRKÓW, JEZIOR, RZEK I LASÓW

Długość trasy: 60 km
Orientacyjny czas trwania: 1 dzień

Pagórki, jeziora, rzeki i lasy. Chcąc wyrazić to jednym słowem, wystarczy powiedzieć Suwalszczyzna. Ta krótka charakterystyka zdradza wszystkie najważniejsze cechy tego malowniczego regionu Polski. Działający tam lodowiec pozostawił po sobie wiele śladów – morenowe wzgórza, rozrzucone po polach głazowiska czy jeziora rynnowe. W tej idyllicznej krainie płyną takie rzeki jak Czarna Hańcza, Szeszupa czy Marycha. W pejzażu dominują rozległe pola, łąki i pastwiska, które rozlewają się po pagórkach. Na ich szczytach często ulokowane są gospodarstwa, których architektura nie należy do zbyt ciekawych. Z pewnością są funkcjonalne, bo takie mają być. Na tych rolniczych terenach moja obecność często wywołuje zdziwienie mieszkańców. Kto bowiem dociera do Ejszeryszek czy Poszeszupia-Folwarku?

Miękko pod kołami

Na wstępie trzeba jasno podkreślić, że nawierzchnia na tej trasie bywa różna. Asfalt, popękany i dziurawy asfalt, szuter czy piach z szutrem. Są to drogi, na których idealnie sprawdza się napęd 4×4, ale nie jest to konieczne. Patrząc na auta, którymi jeżdżą miejscowi, można odnieść wrażenie, że przejedzie się tam dosłownie wszystkim. Problem powstaje wtedy, kiedy padają obfite deszcze czy ziemia jest morka po zimie. W okresach suchych największą zmorą jest kurz i pył, który unosi się po przejeździe nawet z niewielką prędkością.
Tym razem w podróży przez Suwalszczyznę do Mazdy CX-60 mieliśmy przypiętą przyczepę kempingową. Nie odważyliśmy się jedynie na przejazd odcinka z Łopuchowa do Błaskowizny. Nawet nie ze względu na stan nawierzchni, co na szerokość drogi. Poza tym nigdzie nie mieliśmy problemów z przejazdem. W pamięci mamy jednak marcowy przejazd z Wodziłek do Udziejek i wtedy droga była naprawdę błotnista i bez napędu 4×4 nie dało się jej przejechać. Z tych względów rekomendujemy pokonywanie tej trasy w okresie od końca maja do końca października, z wyłączeniem czasu po obfitych opadach.

Wśród pagórków

Trasa swój początek ma w Wiżajnach. Wieś opuszcza się drogą w kierunku Ejszeryszek. Tuż za miejscowością zmienia się pejzaż, a z drogi biegnącej do góry podziwiać można niewielkie jeziorka. Między wsią Wysokie a Maszutkinie należy skręcić w prawo, w szutrową drogę. Prowadzi ona do osady Makowszczyzna. Nieutwardzona droga biegnie po grzbiecie pagórka, z którego roztaczają się wspaniałe widoki. Kiedy rozpoczyna się zjazd, trzeba skręcić w lewo, w krętą drogę biegnącą w dół do Olszanki. Ten fragment jest naprawdę stromy. Tam można w pełnej krasie zobaczyć, jak potężne są te pagórki. Trzymając się głównej drogi, dojeżdża się do asfaltu, gdzie należy skręcić w lewo. Pnąc się stromo do góry, wjeżdża się na szczyt. Między domami po lewej stronie roztaczają się piękne widoki na pofałdowane wzgórza. Jadąc dalej po asfaltowej nawierzchni, trasa biegnie bardzo krętą i wąską drogą do Michałówki. Na skrzyżowaniu skręca się w lewo i wyjeżdża prosto Ejszeryszek. Na początku wsi należy skręcić w prawo. Wydaje się, że ta droga prowadzi niemal na koniec świata i… rzeczywiście tak jest! Jadąc nią cały czas prosto, dociera się do granicy polsko-litewskiej. Z okna samochodu doskonale widać słupki graniczne. W tych pięknych okolicznościach przyrody dojeżdża się do Poszeszupia-Folwarku. O ile mijane do tej pory wsie wydawały się leżeć na końcu świata, tak to miejsce zdaje się bić je wszystkie na głowę. Jest tam cicho i pięknie. Pola ciągną się po horyzont. Unikalnego klimatu tego miejsca nie da się opisać czy pokazać na zdjęciach. Trudno też znaleźć drugi taki krajobraz w Polsce, żeby przedstawić porównanie.

Wracając w stronę cywilizacji, warto przejechać drogą wzdłuż bagnistego Uroczyska Poszeszupie. Inny wariant to przejazd drogą przez osadę Potopy. Obie opcje są malownicze i kończą się w Rutce-Tartaku, więc w zależności od upodobań można wybrać jedną z nich. Ta pierwsza ucieszy oczy miłośników dzikiej przyrody, a druga wyróżnia się pięknymi widokami na otwarte przestrzenie.

Nad jezioro!

Na rondzie w Rutce-Tartaku kierujemy się w stronę Suwałk, aby już po chwili skręcić z głównej drogi w kierunku wsi Pobondzie. Droga, która biegnie przez wieś, prowadzi wzdłuż malowniczego jeziora o tej samej nazwie. Pozostając na głównej szosie, przez Lizdejki i Postawele dojeżdża się do wsi Polimonie. W niej trzeba skręcić w prawo na szeroką asfaltową drogę, która prowadzi do Smolnik. Na początku wsi znajduje się jeden z najbardziej znanych punktów widokowych. Nosi nazwę „U Pana Tadeusza”, ponieważ właśnie w tym miejscu powstały pierwsze ujęcia ekipy Andrzeja Wajdy do adaptacji tego dzieła Mickiewicza. Wstęp na punkt widokowy jest płatny, znajduje się tam wiata, z której podziwiać można spektakularny widok na kilka jezior położonych poniżej (podobno jest ich aż 7) i Cisową Górę w tle.
Ze Smolnik szutrową drogą jedziemy przez Dzierwany nad jezioro Hańcza. Ten odcinek drogi jest dość dziurawy i wymaga sporej uwagi kierowcy. Miejscami jest stromo i wąsko, co stanowi wyzwanie, gdy ktoś jedzie z przeciwka. Na końcu szutrowej drogi, po lewej stronie, znajduje się dobrze widoczny parking i zejście nad jezioro. Spacerując wśród potężnych drzew, można zobaczyć ruiny starego dworu, z którego pozostały tylko fundamenty.
Na skrzyżowaniu z asfaltową drogą należy skręcić w lewo do wsi Mierkinie. W Przełomce droga się rozwidla. Może być mylący skręt do wsi o nazwie Hańcza, ponieważ ona nie jest położona nad jeziorem. Trzeba odbić lekko w lewo, w kierunku Bachanowa. Na samym początku wsi znajduje się parking, z którego można zejść nad rzekę Czarną Hańczę i zobaczyć rozległe głazowisko. Jadąc przez Bachanowo, dociera się do Błaskowizny. Przy głównej drodze, po lewej stronie, ulokowany jest parking nad jeziorem i jest to jedno z niewielu miejsc, z których legalnie można zobaczyć taflę tego najgłębszego jeziora w Polsce. Niewielki drewniany pomost i piaszczysta plaża są oblegane przez nurków. Hańcza oferuje im wyjątkowe warunki do uprawiania tego sportu.
Kawałek za parkingiem kończy się asfalt i zaczyna się szutrowa droga prowadząca do Łopuchowa. Warto zdjąć na niej nogę z gazu, ponieważ przebiega skrajem rezerwatu przyrody Głazowisko Łopuchowskie. Z okien samochodu widać dziesiątki porozrzucanych po polach głazów, które przywędrowały w to miejsce z lodowcem. Droga na tym odcinku jest dość wymagająca i występują na niej spore różnice wysokości. Ostry zjazd kończy się na skrzyżowaniu w Łopuchowie, gdzie należy skręcić w prawo do Wodziłek.

Suwalska klasyka

Odcinek z Łopuchowa do Wodziłek śmiało można uznać za jedną z najbardziej malowniczych dróg na Suwalszczyźnie. Szutrowa droga prowadzi cały czas lekko pod górę, aż dociera do zabudowań wsi, wśród których dominuje molenna, czyli dom modlitwy staroobrzędowców. To wyznanie powstało po rozłamie w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Niestety z powodu braku informacji trudno określić, kiedy wnętrze świątyni jest dostępne, więc pozostaje obejrzenie jej z zewnątrz.
Mijając molennę po lewej stronie, należy jechać dalej prosto i na pierwszym skrzyżowaniu skręcić w lewo. Szutrowa droga prowadzi prosto na parking w pobliżu Góry Zamkowej. Wysokie na 228 m n.p.m. wzgórze oblane jest wodami trzech jezior: Szurpiły, Kluczyska i Jegłówka. Wspinając się na szczyt góry, warto wiedzieć, że jest to wyjątkowe stanowisko archeologiczne. W tym miejscu przed wiekami istniało bardzo ważne grodzisko na ziemiach Jaćwingów. Historię można poznać szczegółowo, spacerując ścieżką edukacyjną „Na Górę Zamkową”. Miejscem wartym odwiedzenia jest także Izba Pamięci Jaćwieskiej w Szurpiłach, gdzie znajduje się makieta dawnego grodziska, a także repliki zabytkowych przedmiotów znalezionych w obrębie góry.
Ostatnim akcentem trasy jest przejazd do Jeleniewa. Ta wieś szczyci się najstarszą restauracją na Suwalszczyźnie. Rzeczywiście sława lokalu „Pod Jelonkiem” jest wielka, dlatego trudno o nim nie wspomnieć, pisząc o tych terenach. W restauracji można przez cały rok skosztować regionalnych potraw – kartacza, babki czy kiszki ziemniaczanej. Na miejscu dostępne są także produkty od lokalnych dostawców. Warto też spróbować buzy podlaskiej, która jest napojem o dość ciekawym połączeniu smaków, a sam przepis trafił na Podlasie aż z Macedonii.

Trasa kończy się w Jeleniewie, z którego drogą nr 655 można dojechać do Suwałk. Gdyby ktoś chciał rozwinąć przejazd o kolejne ciekawe miejsca, to warto wybrać się nad pobliskie jeziora Szelment Mały i Szelment Wielki. Po drodze mija się słynny w regionie stok narciarski. Po drugiej stronie drogi ekspresowej S61 roztacza się równie malownicza kraina, o której przeczytać można m.in. w opisach tras:
Na Drodze Mlecznej
Suwalszczyzna
Z Suwalszczyzny na Półwysep Helski

Zobacz najnowsze wpisy na blogu