PO GÓRACH I DOLINACH
Przejeżdżając przez Chochołów, mimowolnie ściąga się nogę z gazu. Drewniane domy wprost błagają, żeby zobaczyć je z bliska. To właśnie tu, na niewielkim parkingu przy kościele zaczyna się nasza trasa.
Przejeżdżając przez Chochołów, mimowolnie ściąga się nogę z gazu. Drewniane domy wprost błagają, żeby zobaczyć je z bliska. To właśnie tu, na niewielkim parkingu przy kościele zaczyna się nasza trasa.
Muzeum Wyobraźni w Częstochowie to miejsce zaskakujące. To właśnie tutaj, na niepozornym miejskim osiedlu, zaczynamy wyprawę po ciekawych obiektach muzealnych.
Chociaż Szlak Orlich Gniazd zaczyna się na Starym Rynku w Częstochowie, my przygodę na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, zwanej Jurą, rozpoczynamy w Olsztynie.
Przygodę w Pieninach zacząłem od prawdziwego slow drivingu. Posłużyła mi do tego boczna szutrowa droga nad Jeziorem Czorsztyńskim. Samochód można zostawić przy wjeździe, ale równie dobrze powoli dotrzemy nim powoli do końca drogi.
Było tuż po 8.00, kiedy wspiąłem się na szczyt wieży. Widok na Tatry był po prostu niesamowity. Podchodząc pod Zamek Lipowiec w Babicach, przed oczami miałem jeszcze korki na autostradzie A4, z których przed chwilą wyjechałem.
Beskidzka pętla ma swój początek w Koniakowie. Rozpocząłem ją od krótkiego (trwającego około 10 minut) spaceru na szczyt Ochodzitej. Najlepiej zaparkować przy Karczmie Ochodzita i dobrze widoczną ścieżką z prawej strony udać się w kierunku wieży telekomunikacyjnej.
Zegarowe Skały to mało znany, ale niesamowity punkt widokowy na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. To właśnie w tym miejscu ma swój początek nasza trasa po malowniczych zakątkach Jury Południowej.
Naszą trasę dookoła Tatr zacząłem w Jurgowie. W dużej mierze przebiega po terytorium Słowacji, dlatego koniecznie trzeba zabrać ze sobą wszystkie dokumenty. Przyda się również słowacka waluta, czyli euro